CODZIENNOŚĆ – Lifestyle blog by Fiorka http://thefiorka.pl Fri, 04 May 2018 19:38:46 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=4.9.8 89414420 Moje podsumowanie 2017 roku http://thefiorka.pl/2018/01/podsumowanie-2017.html http://thefiorka.pl/2018/01/podsumowanie-2017.html#comments Mon, 01 Jan 2018 12:47:49 +0000 http://thefiorka.pl/?p=3637 Czy Sylwestrowa noc to dobry czas na wspominanie i podsumowanie minionego roku? Piżama, grube skarpety, zmyty makijaż i ekran komputera oświetlający niewielką część pokoju. W głowie jeszcze leci Despacito na zmianę z Cheri Cheri Lady po kiepskim występie Modern Talking w tvp2. Dobrze, że sprawdziłam pisownię w internetach, bo całe życie byłam święcie przekonana, że Anders śpiewa o wisienkach. Tak, za mną Sylwester z Beatą Kozidrak, Marylą Rodowicz, Zenkiem Martyniukiem i całą świtą z tvn’u i telewizji polskiej. Brzmi żałośnie? Może trochę. Przynajmniej było pyszne żarcie i bliscy ludzie, których uwielbiam. A przecież o to w tym wszystkim chodzi, prawda? Taki krok w nadchodzący rok. Ale to już było i nie wróci więcej… 2017. To miał być pierwszy rok bez postanowień, których nigdy i tak nie mogę dotrzymać. No bo po co? Co roku wszystko kończyło się tak samo. Tydzień, dwa i zazwyczaj podnosiłam ręce w geście poddania. Machałam białą flagą tak szybko, by ukryć zaczerwienioną od wstydu twarz, że znów się nie udało. Dlatego dokładnie rok temu zrezygnowałam z etapu „nowy rok – nowa ja” i chyba wyszło mi to na dobre. Brak parcia na odchudzanie, na bycie lepszą wersją samej siebie i na spełnianie innych głupot, po których i […]

Artykuł Moje podsumowanie 2017 roku pochodzi z serwisu Lifestyle blog by Fiorka.

]]>
Czy Sylwestrowa noc to dobry czas na wspominanie i podsumowanie minionego roku? Piżama, grube skarpety, zmyty makijaż i ekran komputera oświetlający niewielką część pokoju. W głowie jeszcze leci Despacito na zmianę z Cheri Cheri Lady po kiepskim występie Modern Talking w tvp2. Dobrze, że sprawdziłam pisownię w internetach, bo całe życie byłam święcie przekonana, że Anders śpiewa o wisienkach. Tak, za mną Sylwester z Beatą Kozidrak, Marylą Rodowicz, Zenkiem Martyniukiem i całą świtą z tvn’u i telewizji polskiej. Brzmi żałośnie? Może trochę. Przynajmniej było pyszne żarcie i bliscy ludzie, których uwielbiam. A przecież o to w tym wszystkim chodzi, prawda? Taki krok w nadchodzący rok.

Ale to już było i nie wróci więcej…

2017. To miał być pierwszy rok bez postanowień, których nigdy i tak nie mogę dotrzymać. No bo po co? Co roku wszystko kończyło się tak samo. Tydzień, dwa i zazwyczaj podnosiłam ręce w geście poddania. Machałam białą flagą tak szybko, by ukryć zaczerwienioną od wstydu twarz, że znów się nie udało. Dlatego dokładnie rok temu zrezygnowałam z etapu „nowy rok – nowa ja” i chyba wyszło mi to na dobre. Brak parcia na odchudzanie, na bycie lepszą wersją samej siebie i na spełnianie innych głupot, po których i tak nic się nie zmienia. Stan na dzień dzisiejszy? Milion kilogramów na plusie, tysiące gorszych chwil i kilka naprawdę cudownych wspomnień. To pierwsze jeszcze kiedyś zgubię, to drugie szybko zapomnę, a trzecie będzie ze mną do końca życia. Dzięki, 2017 roku! Dobra robota!

Podsumowanie 2017 roku

STYCZEŃ – własny sklep

Jak pewnie wiecie po TYM wpisie, na początku stycznia otworzyłam swój własny sklep. Choćmoje małe dziecko WHY NOW ruszyło dopiero 29 stycznia, to już 10 listopada 2016 roku zostałam pełnoprawnym właścicielem jednoosobowej działalności gospodarczej. Czy się bałam? Jak cholera! Ale spełniłam jedno ze swoich marzeń. Stworzyłam dla Was dwa plannery, które polubiliście i które zebrały mnóstwo pozytywnych opinii. Gdybym mogła cofnąć czas i wiedzieć, co przyniesie mi ten rok w biznesie, to postąpiłabym tak samo. Wiadomo, można lepiej. Mogłabym nie mieć słomianego zapału, mogłabym być bardziej sumienna i otwarta na nowe pomysły. Ale niesamowicie cieszę się, że jestem dokładnie w tym miejscu i bardzo dziękuję wszystkim, którzy przez cały ten okres mi pomagali. Bez nich pewnie nie dałabym sobie rady :)

MARZEC – Kuba

Nigdy nie pomyślałabym, że znajdę się w takim miejscu! Moje marzenia ograniczały się do podróży po Stanach, trochę po Europie, ale Kuba? No way. Ale się stało! I były to najlepsze i na pewno najcieplejsze urodziny pod słońcem! I pierwsza taka długa podróż samolotem. Choć nie udało mi się wstawić relacji z wyjazdu tu na bloga, to z przyjemnością wracam do folderu w telefonie ze zdjęciami z tego okresu. Białe plaże, błękitna i niesamowicie czysta woda, świetny klimat i najpiękniejsze dwa tygodnie. To był zdecydowanie najlepszy początek roku!

KWIECIEŃ – Miss Supranational

O obawach dotyczących sesji z przepiękną Srinidhi Shetty pisałam Wam w TYM poście. Dziś z biegiem czasu niesamowicie cieszę się, że mogłam poznać tę cudowną osobę! Pewnie niesamowicie żałowałabym, gdybym nie podjęła się zrobienia tych zdjęć. Problem z mówieniem w języku angielskim mam od zawsze – trochę się wstydzę i często wmawiam sobie, że po prostu nie umiem. Sesja z Sri lekko pchnęła mnie w stronę bycia odważniejszym, choć jeszcze długa droga przede mną. Może właśnie to powinnam zmienić w 2018 roku?

CZERWIEC – sesja z Karoliną Banach

Karolę poznałam milion lat temu przy współpracy z jedną z agencji modelek. W 2016 roku współpracowałam z konkursem Miss Ziemi Łódzkiej, w którym Karola zdobyła główny tytuł. Już nie pamiętam, jak długo umawiałyśmy się na wspólne zdjęcia, ale dopiero w tym roku nam się udało. Zrobiłyśmy dwie sesje, z czego jedną możecie obejrzeć TUTAJ. Uwielbiam te zdjęcia i mam nadzieję, że niedługo uda nam się stworzyć coś nowego.

LIPIEC – Cypr

To była nasza trzecia podróż w tym kierunku. I pewnie nie ostatnia! Choć wydaje nam się, że zobaczyliśmy już wszystko, pewnie chętnie tam wrócimy. Dla plaż, dla kamienistych gór i sympatycznych ludzi. Dla arbuzów kupionych przy drodze, dla zachodów słońca i dla najlepszych widoków. Więcej o naszej podróży możecie przeczytać w tych wpisach:

Co warto wiedzieć przed wylotem na Cypr?

5 ulubionych miejsc na Cyprze

SIERPIEŃ – sesja z Kingą Asiedu

Dzięki współpracy z konkursem piękności Miss Ziemi Łódzkiej po raz kolejny miałam okazję nadać tytuł Miss Foto. W tym roku padło na Kingę, którą wybrałam pierwszego dnia, gdy tylko ją zobaczyłam. Jestem ogromną fanką jej urody! Za nami pierwsza sesja, która już jest moją ulubioną. Już mamy w planach następne sesje, więc bądźcie czujni! Całą sesję możecie zobaczyć TUTAJ.

LISTOPAD – Stany Zjednoczone

Zdecydowanie najpiękniejszy moment w całym roku! Spełnienie moich największych marzeń. Najpierw spędziliśmy pięć dni w Nowym Jorku. Potem sześciogodzinny lot do Phoenix, gdzie wynajęliśmy auto i przenocowaliśmy, by następnego dnia ruszyć w stronę Las Vegas, po drodze oglądając Wielki Kanion. Po jednej nocy w Las Vegas, pojechaliśmy do Los Angeles, potem San Francisco, park Yosemitte, Monterey i wróciliśmy do Los Angeles. Właśnie stąd mieliśmy lot do Polski, który nam odwołano. Dzięki temu dostaliśmy dodatkowe dwa dni w LA. Cudowne trzy tygodnie. Zawsze marzyłam, by zwiedzić Nowy Jork jesienią, przejść się po Venice Beach czy zobaczyć Wielki Kanion. I się udało! Ale o tym przygotowuję osobny wpis, więc czekajcie i wyglądajcie!

GRUDZIEŃ – Joy i siostry ADiHD

Najmilszy koniec roku! W najnowszym numerze magazynu Joy znajdziecie całą stronę poświęconą Siostrom ADiHD. Dziewczyny wymieniają swoje zimowe niezbędniki, a wśród nich moje plannery WHY NOW! Dzięki, dziewczyny! A Wy jeśli macie czas to wpadajcie na ich bloga – TUTAJ.

Początkowo nie chciałam publikować tego wpisu. Wydawało mi się, że nic szczególnego nie wydarzyło się przez ten rok. A potem zdałam sobie sprawę, że spełnianie marzeń, nawet tych niewielkich, to idealny powód, by się pochwalić. Prawda? Trzy wspaniałe podróże, własny sklep, wspaniali ludzie dookoła. Czego chcieć więcej?

I siedząc w tej piżamie we własnym łóżku z laptopem na kolanach, życzę sobie, by kolejny rok był przynajmniej taki jak ten. Może w końcu uda mi się wziąć za siebie? Może zdam prawo jazdy i nauczę się angielskiego? I może wreszcie będę regularnie publikować wpisy na blogu i stanę się bardziej asertywna? Kto wie! Nie spisuję postanowień, co ma być to będzie.

Pięknego Nowego Roku, kochani!

Artykuł Moje podsumowanie 2017 roku pochodzi z serwisu Lifestyle blog by Fiorka.

]]>
http://thefiorka.pl/2018/01/podsumowanie-2017.html/feed 17 3637
Gdy Indie odwiedzają Polskę – Miss Supranational 2016 http://thefiorka.pl/2017/11/gdy-indie-odwiedzaja-polske.html http://thefiorka.pl/2017/11/gdy-indie-odwiedzaja-polske.html#comments Thu, 30 Nov 2017 00:09:26 +0000 http://thefiorka.pl/?p=3147 Lubisz oglądać piękne dziewczyny? To chcę Ci kogoś przedstawić.

Artykuł Gdy Indie odwiedzają Polskę – Miss Supranational 2016 pochodzi z serwisu Lifestyle blog by Fiorka.

]]>
Lubisz oglądać piękne dziewczyny? To chcę Ci kogoś przedstawić.

To, że związana jestem z konkursami piękności, pewnie już wiesz po publikowanych tutaj sesjach zdjęciowych z finalistkami takich konkursów. Ale pewnie nie wiesz, że ponad pół roku temu specjalnie do Łodzi przyjechała przepiękna Miss Supranational 2016.

Gdy dowiedziałam się o możliwości wykonania jednej z oficjalnych sesji Miss, byłam przerażona. Słowo daję! Mój angielski zaczyna się i kończy na słowie „hi” (no może czasem uda mi się jeszcze poprawnie przekląć), a mój brak wiary we własny talent dawał o sobie znać w tamtym czasie. Ale zgodziłam się! Trochę za namową bliskich, trochę z ciekawości i chęci poznania Srinidhi Shetty, która była moją faworytką podczas oglądania Gali w grudniu rok temu.

Właściwie nie wiem, czemu nie publikowałam tych zdjęć wcześniej. Bardzo je lubię i niesamowicie cieszę się, że miałam przyjemność pracować w tymi wszystkimi ludźmi! Srinidhi już jutro przekaże koronę swojej następczyni i może tym razem ktoś z Afryki, Europy lub Ameryki przyjedzie do mnie na sesję? Kto wie! ;)

Gdy Indie odwiedzają Polskę

model: Srinidhy Shetty Miss Supranational 2016
photo: Fiorka
makeup: Maja Nadolska
hair: Marcin Kamiński
stylist: Oxana Pastushka
place: Plastiflora

Artykuł Gdy Indie odwiedzają Polskę – Miss Supranational 2016 pochodzi z serwisu Lifestyle blog by Fiorka.

]]>
http://thefiorka.pl/2017/11/gdy-indie-odwiedzaja-polske.html/feed 1 3147
6 rzeczy, które sprawiają, że czuję się piękniejsza http://thefiorka.pl/2017/10/6-rzeczy-ktore-sprawiaja-ze-czuje-sie-piekniejsza.html http://thefiorka.pl/2017/10/6-rzeczy-ktore-sprawiaja-ze-czuje-sie-piekniejsza.html#comments Sat, 21 Oct 2017 11:28:20 +0000 http://thefiorka.pl/?p=2768 Milion kompleksów. Tysiące sytuacji, które zaniżają Twoją samocenę. I tylko kilka rzeczy, które potrafią ją poprawić. Ile razy w życiu zdarzyło Ci się w siebie zwątpić w tych najważniejszych momentach? Ile razy widziałaś w lustrze pewną siebie dziewczynę, a po przekroczeniu skrzypiących drzwi wyjściowych z klatki nagle kurczyłaś się w swojej kurtce? A ile razy śpiewałaś i tańczyłaś przed lustrem w przedpokoju wyobrażając sobie, że jesteś przynajmniej Beyonce, a przy spotkaniach ze znajomymi pytasz siebie, czy wypada? Nie będzie to kolejny motywacyjny tekst, bo ja w motywację nie umiem. Umiem za to w dzielenie się tym, co mam w życiu najfajniejszego i naprawdę staram się częściej to doceniać. Dlatego zebrałam 6 małych rzeczy i sytuacji, które sprawiają, że czuję się bardziej kobieco i lepiej w swojej bladej skórze i dzięki którym, idąc na obiad czy zakupy, przestaję myśleć obym nie spotkała nikogo znajomego. Bo tak też się czasem zdarzało.    

Artykuł 6 rzeczy, które sprawiają, że czuję się piękniejsza pochodzi z serwisu Lifestyle blog by Fiorka.

]]>
Milion kompleksów. Tysiące sytuacji, które zaniżają Twoją samocenę. I tylko kilka rzeczy, które potrafią ją poprawić. Ile razy w życiu zdarzyło Ci się w siebie zwątpić w tych najważniejszych momentach? Ile razy widziałaś w lustrze pewną siebie dziewczynę, a po przekroczeniu skrzypiących drzwi wyjściowych z klatki nagle kurczyłaś się w swojej kurtce? A ile razy śpiewałaś i tańczyłaś przed lustrem w przedpokoju wyobrażając sobie, że jesteś przynajmniej Beyonce, a przy spotkaniach ze znajomymi pytasz siebie, czy wypada?

Nie będzie to kolejny motywacyjny tekst, bo ja w motywację nie umiem. Umiem za to w dzielenie się tym, co mam w życiu najfajniejszego i naprawdę staram się częściej to doceniać. Dlatego zebrałam 6 małych rzeczy i sytuacji, które sprawiają, że czuję się bardziej kobieco i lepiej w swojej bladej skórze i dzięki którym, idąc na obiad czy zakupy, przestaję myśleć obym nie spotkała nikogo znajomego. Bo tak też się czasem zdarzało.

Czego oczy nie widzą…

Nic tak nie sprawia mi takiej przyjemności jak noszenie czegoś seksownego. Na pewno masz dokładnie tak samo. Przekonałam się, że czasem wystarczy mała rzecz, by móc iść przed siebie z wyprostowanymi plecami.

Dokładnie rok temu przy jednej z sesji zdjęciowych (zobacz jej efekty tutaj!) miałam okazję bliżej poznać ramiączka Promees. Początkowo, gdy usłyszałam ozdobne ramiączka, od razu przyszło mi do głowy skojarzenie z takimi tandetnymi silikonowymi ramiączkami, które były modne milion lat temu. Pamiętasz? Naprawdę nie sądziłam, że zauroczę się takim niewielkim dodatkiem do bielizny. Z sesji, na której miałam przyjemność robić zdjęcia, wróciłam z pudełkiem czarnych ramiączek, które zaprzyjaźniły się z moim biustonoszem, a potem ulubieńcem stały się te beżowe. Przyjaźń trwa do dziś!

Bo wiecie, co jest najbardziej tandetne? Gdy dziewczyna, chcąc zwrócić na siebie uwagę, nakłada bluzkę tak, by wystawał spod niej stanik. Kochane, nie róbmy sobie tego! Niech wystają same ozdobne ramiączka!

 

 

Chłopaku, kupuj kwiatki!

Kwiatki. Wiem, nie zaskoczyłam Cię. Ale jeśli jesteś kobietą to musisz przyznać, że nic nie sprawia takiej radości, jak mały kwiatek lub zebrany pod blokiem bukiecik z mleczami i innymi wiosennymi chwastami, na widok którego uśmiechasz się jak dziecko. Faceci, my naprawdę lubimy dostawać kwiatki, szczególnie bez okazji! I wiemy, że one zwiędną za parę dni. Wiemy też, że będziemy je trzymać aż zaczną śmierdzieć. No i co z tego? Pizzę też zjemy w pół godziny i za chwilę jej nie będzie. A kolacja w zamian za różę to chyba dobry deal?

Jakiś czas temu do Polski zawitała moda na boxy wypełnione kwiatami, które skradły również moje serce. Aż dziwię się, że dopiero teraz o tym piszę. Dzięki małej współpracy z FlowersBox.Lodz już w paru postach tu na blogu czy właśnie na Instagramie mogliście zauważyć u mnie boskie pudełka wypełnione świeżymi kwiatami. Gdy pierwszy box, który dostałam, zdążył się ładnie zasuszyć, ale przestał ładnie wyglądać na zdjęciach, odkryłam, że takie boxy można dostać również zrobione ze sztucznych kwiatów. Świetna sprawa dla takich fotograficznych maniaków jak ja – zawsze piękne kwiaty na zdjęciach!

Pink Nails Power

Nie ma nic bardziej kobiecego niż zadbane dłonie. A moimi faworytami są te w odcieniach różu i bieli. Choć udało mi się uzbierać sporą kolekcję zwykłych lakierów, parę miesięcy temu zaczęłam bawić się hybrydami. Początkowo byłam specyficznie nastawiona do tej metody zdobienia paznokci. A teraz? Nie wyobrażam sobie, że miałabym z tego zrezygnować.

Złota biżuteria

Niekoniecznie ta z najwyższej półki. Nigdy nie byłam wielką gadżeciarą i nigdy nie ekscytowałam się na widok ubrań ze światowych domów mody. Tak samo mam z biżuterią. Wiadomo, dużo fajniej nosić złote kolczyki niż pozłacany łańcuszek z sieciówki, ale często korzystam z tej drugiej opcji. Mam słabość do pierścionków i minimalistycznych zawieszek na cienkim łańcuszku.

Jak pachnie Twoja codzienność?

Czy zdarzyło Ci się kiedyś odwrócić głowę za osobą, która chwilę temu przeszła obok i od której poczułaś piękny zapach perfum? Zabrzmiało trochę przerażająco, ale na pewno wiesz, o co mi chodzi. Nic nie dodaje mi takiej pewności siebie jak świadomość, że pięknie pachnę. Często jest to zapach Lancome La vie est belle, o którym Wam już kiedyś wspominałam.

 

Kiedy on wie, jak wyglądasz bez makijażu i w tłustych włosach…

Kiedy wie, jak siorbiesz zupę, fałszujesz śpiewając piosenki i lepisz się od potu po meczu w squasha. Kiedy ryczysz pół dnia rozmazując na twarzy stary tusz i kiedy strzelisz focha, bo nie zapytał Cię, jaki film oglądacie, tylko sam podjął decyzję. I nawet kiedy wsiadasz do jego auta zmęczona po parogodzinnej sesji, a on i tak uśmiecha się na Twój widok.

Kiedy po przebudzeniu masz odbitą na twarzy poduszkę i Twoje włosy wyglądają jak spalone słońcem siano, a on mówi, że taką lubi Cię najbardziej.

Bo największy wpływ na to, jak się czujemy i jak się postrzegamy, mają nasi bliscy. Ludzie, którzy widzą w nas to, co mamy najlepsze i też najgorsze, a mimo wszystko są i chcą być na długo. Ludzie, którzy nasze kompleksy przebijają szpileczką i pozwalają spuścić z nich powietrze – jak z balona. I właśnie Ci ludzie, dla których nasze „ogromne” wady są naszymi zaletami.

Kosmetyki, biżuteria, kwiaty? Tak, fajnie jest to posiadać, ale sama przyznasz, że nic nie zastąpi trzymania za rękę idąc ulicą, kilku godzinnych rozmów w samochodzie zaparkowanym gdzieś w szczerym polu czy domowego seansu filmowego z ukochaną osobą, kiedy nie musisz martwić się jak wyglądasz i czy masz na sobie wyjściowe ciuchy, bo on i tak mówi Ci, że jesteś piękna. A to jest najważniejsze.

 

Artykuł 6 rzeczy, które sprawiają, że czuję się piękniejsza pochodzi z serwisu Lifestyle blog by Fiorka.

]]>
http://thefiorka.pl/2017/10/6-rzeczy-ktore-sprawiaja-ze-czuje-sie-piekniejsza.html/feed 9 2768
Spełniam swoje marzenia – mam swój sklep! http://thefiorka.pl/2017/02/mam-swoj-sklep.html http://thefiorka.pl/2017/02/mam-swoj-sklep.html#comments Mon, 27 Feb 2017 17:28:00 +0000 http://thefiorka.pl/?p=2187 Gdybyśmy rok temu się spotkali i gdybyś wtedy powiedział mi, że otworzę własny biznes, zaśmiałabym Ci się w twarz. Gdybyś potem jeszcze dodał, że będzie to sklep internetowy, pewnie wydałabym jakiś bliżej nieokreślony dźwięk przypominający chrumknięcie świnki i przewróciłabym się na plecy. „Przecież ja dostaję drgawek, gdy muszę coś sama w urzędach pozałatwiać, a Ty mi tu wymyślasz jakieś biznesy!”. A dziś? Dziś to co innego! Ale zacznijmy od początku… Pomysł w głowie i dwie porażki Jako miłośniczka pięknych zeszytów, kupująca wszystkie, które wpadną mi w ręce, z biegiem czasu zaczęłam nudzić się zwykłymi notesami i kalendarzami. Szukałam, grzebałam, oglądałam wszystkie plannery dostępne w sieci na polskim rynku i nie mogłam znaleźć czegoś, co w stu procentach byłoby dla mnie odpowiednie. A to środek nieatrakcyjny, a to strony zapchane dziwnymi grafikami i cytatami, które nie są mi potrzebne, a to okładka zbyt kolorowa. Nie znalazłam ani jednego egzemplarza, na widok którego powiedziałabym „tak, to ten wymarzony!”. Cała mania na plannery złapała mnie chyba w 2015 roku, a musisz wiedzieć, że jak coś sobie wkręcę to ciągle o tym mówię, śnię i staje się to moim priorytetem. Pierwszy planner, który stworzyłam był w kolorach błękitno – szarych, miał 20 kartek i był wydrukowany […]

Artykuł Spełniam swoje marzenia – mam swój sklep! pochodzi z serwisu Lifestyle blog by Fiorka.

]]>

Gdybyśmy rok temu się spotkali i gdybyś wtedy powiedział mi, że otworzę własny biznes, zaśmiałabym Ci się w twarz. Gdybyś potem jeszcze dodał, że będzie to sklep internetowy, pewnie wydałabym jakiś bliżej nieokreślony dźwięk przypominający chrumknięcie świnki i przewróciłabym się na plecy. „Przecież ja dostaję drgawek, gdy muszę coś sama w urzędach pozałatwiać, a Ty mi tu wymyślasz jakieś biznesy!”. A dziś? Dziś to co innego! Ale zacznijmy od początku…

Pomysł w głowie i dwie porażki

Jako miłośniczka pięknych zeszytów, kupująca wszystkie, które wpadną mi w ręce, z biegiem czasu zaczęłam nudzić się zwykłymi notesami i kalendarzami. Szukałam, grzebałam, oglądałam wszystkie plannery dostępne w sieci na polskim rynku i nie mogłam znaleźć czegoś, co w stu procentach byłoby dla mnie odpowiednie. A to środek nieatrakcyjny, a to strony zapchane dziwnymi grafikami i cytatami, które nie są mi potrzebne, a to okładka zbyt kolorowa. Nie znalazłam ani jednego egzemplarza, na widok którego powiedziałabym „tak, to ten wymarzony!”.

Cała mania na plannery złapała mnie chyba w 2015 roku, a musisz wiedzieć, że jak coś sobie wkręcę to ciągle o tym mówię, śnię i staje się to moim priorytetem. Pierwszy planner, który stworzyłam był w kolorach błękitno – szarych, miał 20 kartek i był wydrukowany na zwykłej domowej drukarce. Oczywiście przeznaczony tylko i wyłącznie do mojego użytku i nie posiadał nawet okładki, nie wspominając o jakimkolwiek bindowaniu. Czyli do jego zrobienia użyłam 10 najzwyklejszych kartek A4, które złożyłam na pół – taka byłam sprytna! :) Finalnie planner się nie sprawdził, a jak to bywa z moim słomianym zapałem – temat odpuściłam.

Parę miesięcy później cała koncepcja stworzenia plannera idealnego powróciła ze zdwojoną siłą i tym razem zabrałam się za to na poważnie. Rozpisałam wszystkie strony i podstrony, zaczęłam nieudolnie projektować je w photoshopie i nawet wymyśliłam nazwę dla mojego sklepu. Wszystko było kolorowe. Pomysł w trakcie realizacji, wybieranie okładki, rozmowy tylko o tym. Przecież w końcu miałam stworzyć coś sama od początku do końca. Gdybym była postacią z bajki, byłabym zdecydowanie Kopciuszkiem i w tym momencie gubiłabym pantofelek, a cała ta cudowna otoczka wracałaby do swojego normalnego stanu rzeczy. Bo wiesz co? Zapomniałam tylko wziąć pod uwagę najważniejszego – za 100, 500 czy nawet 1000zł nie da się wydrukować plannerów, stworzyć sklepu internetowego i zainwestować w odpowiednie opakowania do wysyłki. Po raz kolejny temat upadł, a ja uniosłam ręce w geście poddania.

Biznesplan, dotacja i cała papierologia

I pewnie na tych uniesionych rękach skończyłaby się moja historia Fiorka kontra plannery. Na szczęście coś strzeliło nam do głowy i razem z M. zrobiliśmy sobie spontaniczny wyjazd do ukochanej babci i do Zamościa, w którym się wychowałam i z którym związane są moje najwspanialsze wspomnienia. Za sugestią M. weszłam na stronę Urzędu Pracy i okazało się, że zostało 3 dni do złożenia wniosku o dofinansowanie na rozpoczęcie działalności gospodarczej. Nie zdajecie sobie sprawy, ile rzeczy można zrobić w ciągu zaledwie kilku dni. Można napisać szczegółowy biznesplan na 30 stron, odbić się od drzwi przy rejestracji jako bezrobotny (brak świadectwa ukończenia szkoły), płakać 5 razy, że się nie uda, na szybko załatwiać skan świadectwa z domu, w którym nikogo nie ma, próbować zarejestrować się jako bezrobotny po raz drugi, składać wniosek wraz z biznesplanem w ostatnim momencie, płakać kolejne 5 razy, że na pewno wszystko źle i na końcu można rzucić się na łóżko i czuć satysfakcję, że coś się próbowało zrobić.

Nie wiem, czy wiecie, ale liczba 13 jest moją bardzo szczęśliwą liczbą i właśnie 13 września dostałam odpowiedź, że biznesplan jest poprawny i zapraszają mnie na rozmowę. Drugiej części września dokładnie nie pamiętam, wszystko działo się szybko – rozmowa, oczekiwanie na wyniki, info o przejściu dalej, szkolenie, składanie kolejnych wniosków i podpisywanie umów. I nadszedł listopad. Co prawda, nie był to 13 listopada, tylko 10, ale oto obudziłam się jako pełnoprawny przedsiębiorca.

Mam swój sklep!

Mimo „małej” obsuwy z otwarciem, dokładnie 29 stycznia otworzyłam mój pierwszy w życiu sklep. Moje małe różowe dziecko. I choć od małego chciałam mieć swój własny ciuchland, byłam najzwyczajniej w świecie dumna, że jednak tych ciuchów w tym momencie nie sprzedaję. Do sesji lookbookowej udało mi się porwać najfajniejsze i najbardziej zwariowane siostry na świecie – Ilonę i Milenę Krawczyńskie znane wszystkim jako Siostry ADiHD, ale o tym zrobię osobny post :) A właśnie tu i teraz chciałabym się Wam pochwalić czymś, co powstało z mojego pomysłu i coś, co pomoże Ci w organizacji Twojej codzienności.

» Daily Planner

Stworzony z myślą o lepszej organizacji codzienności i nie tylko. Gdy choć raz w roku zdarza Ci się wyjechać na wakacje, pewnie docenisz zakładki takie jak szczegółowe planowanie podróży, lista rzeczy do spakowania, lista zakupów i spraw do załatwienia przed podróżą oraz finansowy plan podróży. Z racji tego, że jestem ogromną miłośniczką książek, stworzyłam również trzy zakładki, które zadbają o to, by książki, filmy i seriale, które chcesz przeczytać i obejrzeć zostały w jednym miejscu i byś mógł mógł do nich sięgnąć w każdej chwili. Dla wszystkich mam i gospodyń przygotowałam dodatkowo zakładki ze świątecznymi listami zadań i obowiązków oraz planowaniem świątecznych posiłków w jednym miejscu. Co do kwestii wizualnej – postawiłam na kolorystykę szaro – różową i przepiękną miedzianą spiralę. Więcej o plannerze przeczytasz TUTAJ.

» Blog Planner

Dla wszystkich osób, które chcą zacząć blogować i dla blogerek, które chcą ułatwić sobie codzienne obowiązki związane z dbaniem o swoje własne miejsce w sieci. Blog Planner nie zadba o Twoją codzienność ani nie pomoże Ci w planowaniu podróży, ale dzięki niemu prowadzenie bloga stanie się o wiele prostsze. Poza klasycznym planowaniem postów i serii postów, planner posiada również zakładki ze statystykami bloga i mediów społecznościowych, wskazówki przed i po publikacji posta, planowanie newsletterów i konkursów oraz monitorowanie współprac. Dodatkowo znajdziesz w nim również: miesięczne koszty i przychody, cele i wyzwania do zrealizowania, listę ulubionych #hashtagów i profili na instagramie, planowanie tygodnia w mediach społecznościowych i nie tylko. Więcej o plannerze przeczytasz TUTAJ.

Dla wszystkich moich czytelników przygotowałam kod rabatowy do wykorzystania w sklepie WHY NOW.

Rabat -20% na hasło THEFIORKA ważny do końca 2017 roku. 



Artykuł Spełniam swoje marzenia – mam swój sklep! pochodzi z serwisu Lifestyle blog by Fiorka.

]]>
http://thefiorka.pl/2017/02/mam-swoj-sklep.html/feed 50 2187
My beksy tak mamy http://thefiorka.pl/2016/09/my-beksy-tak-mamy.html http://thefiorka.pl/2016/09/my-beksy-tak-mamy.html#comments Fri, 09 Sep 2016 10:30:28 +0000 http://thefiorka.pl/?p=2094 PS. Selfie stare, bo chyba z 2009 roku, ale ulubione! :)

Artykuł My beksy tak mamy pochodzi z serwisu Lifestyle blog by Fiorka.

]]>

Miałam o tym nie pisać. Planowałam być silna i motywować do działania, bo stało się to ostatnio cholernie modne. Miałam pisać o zmianach na lepsze i o tym, jak zorganizować sobie życie, by być szczęśliwym. Miałam publikować zdjęcia obiadu składającego się z trzech zielonych ziarenek groszku i niewielkiego kawałka kurczaka (broń Boże z panierką!) i udowadniać, że smaczne i można się najeść. Ale ja nie umiem w motywacje i organizacje. Ja się tak nie bawię. Raz, dwa, trzy, wypadam z głupiej gry. Czy jakoś tak to szło…

Nie dam rady w motywację, więc będę w słabości

Całe życie wydawało mi się, że takim wrażliwcem, co to pociąga nosem przy każdym wspomnieniu z dzieciństwa jestem po babci. Ale ta z kolei uświadomiła mnie, że to dziadek wzruszał się dość często. Kto by pomyślał! Chłop jak dąb, po wojsku i do tego z tatuażem, a łezka kapie przy byle wspomnieniu. Tak więc winnego już mamy. Nie musicie przyciskać mnie do ściany, macać od góry do dołu w poszukiwaniu dowodów, straszyć więzieniem czy, co gorsza, zakazem słodyczy. Od razu przyznaję, że jestem najbardziej płaczliwą osobą na świecie. Gdy tylko jest we mnie zbyt dużo emocji, zaczynają cieknąć mi po policzkach łzy, zostawiając po sobie dwie wielkie bruzdy po tuszu. Nieważne, czy jestem szczęśliwa czy po prostu zbliża się wielkimi krokami mój przyjaciel PMS.

Ostatnio na przykład wzruszył mnie kudłaty Zbigniew Wodecki. Śpiewał sobie o tym balkonie pełnym pnących róż, o tej dziewczynie z warkoczami i uliczkach, do których lubił wracać. I gdy tylko wyobraziłam sobie młodego Zbysia z tymi jego skrzypcami przyczajonego pod balkonem, zrobiło mi się smutno i poryczałam się jak głupia. Chwilę potem na poprawę humoru obejrzałam kilka odcinków Shameless, nowy tutorial na kanale Magdy z bloga My Pink Plum i szłam po coś słodkiego do kuchni, gdy mały palec u prawej nogi spotkał się z szafką nocną (na samo wspomnienie się krzywię) i znalazłam kolejny powód, by sobie popłakać.

Bo my beksy tak mamy

Ryczymy przy starych piosenkach, przy zachodach słońca, pożegnaniach i na myśl o najlepszych chwilach w życiu. Czasem wstajemy z gorszym humorem i chęcią przeleżenia całego dnia w łóżku. Czasem odbijamy czarne ślady po mokrym od łez tuszu na ulubionej koszulce chłopaka, a czasem zasmarkamy poduszkę i trzeba prać. Ale tak naprawdę jesteśmy najfajniejszymi istotami pod słońcem, które w gorszych chwilach powinno się pocałowywać i psytulać! Porządnie przytulać!

Beksy wszystkich narodowości – łączmy się!

Najlepiej na moim instagramie, gdzie bywam o wiele częściej niż na facebooku! :)

PS. Selfie stare, bo chyba z 2009 roku, ale ulubione! :)

Artykuł My beksy tak mamy pochodzi z serwisu Lifestyle blog by Fiorka.

]]>
http://thefiorka.pl/2016/09/my-beksy-tak-mamy.html/feed 10 2094
A Ty za co podziękujesz dzisiaj swojej Mamie? http://thefiorka.pl/2016/05/a-podziekujesz-dzisiaj-swojej-mamie.html http://thefiorka.pl/2016/05/a-podziekujesz-dzisiaj-swojej-mamie.html#comments Wed, 25 May 2016 22:24:06 +0000 http://thefiorka.pl/?p=1874 Wstajesz, idziesz do kuchni, a Ona już siedzi przy stole i pracuje. Czasem pali papierosa, czasem dopija swoją pierwszą kawę, a czasem czyta jakiś magazyn o II Wojnie Światowej. Patrzysz na nią i widzisz suche fakty – siedzi, martwi się, czyta. Nie myślisz o tym, że rodziła Cię trzy dni, a do przedszkola czesała Cię w dobierane warkocze. Nie pamiętasz o tym, że na bal przebierańców przebrała Cię za najładniejszego czerwonego kapturka w okolicy i dawała „złotóweczki” na chipsy i lody sopelki za 30gr, które lubiłaś najbardziej. Zapomniałaś też, że najlepsze wakacje to te spędzone razem nad miejskim zalewem, a najlepszy ryż zapiekany z warzywami to ten jej wykonania. W codziennych obowiązkach zapominamy o ludziach, zdarzeniach, miejscach i przede wszystkim o momentach ze swojego życia, które tak naprawdę znaczą dla nas najwięcej. Dlatego Dzień Matki to idealny moment, by powiedzieć kocham i dziękuję swojej mamie. Tak po prostu. Bez czekania na lepszy moment. Bez odkładania tego na potem. Bo CTRL + Z w naszym życiu nie istnieje i nigdy nie cofniemy się do momentu, w którym teraz się znajdujemy. Dlatego… Mamo… Kocham Cię za to, że dbasz o moją kondycję i wysyłasz mnie na zakupy z niepełną listą zakupów. Będąc tyle razy pod rząd […]

Artykuł A Ty za co podziękujesz dzisiaj swojej Mamie? pochodzi z serwisu Lifestyle blog by Fiorka.

]]>
Wstajesz, idziesz do kuchni, a Ona już siedzi przy stole i pracuje. Czasem pali papierosa, czasem dopija swoją pierwszą kawę, a czasem czyta jakiś magazyn o II Wojnie Światowej. Patrzysz na nią i widzisz suche fakty – siedzi, martwi się, czyta. Nie myślisz o tym, że rodziła Cię trzy dni, a do przedszkola czesała Cię w dobierane warkocze. Nie pamiętasz o tym, że na bal przebierańców przebrała Cię za najładniejszego czerwonego kapturka w okolicy i dawała „złotóweczki” na chipsy i lody sopelki za 30gr, które lubiłaś najbardziej. Zapomniałaś też, że najlepsze wakacje to te spędzone razem nad miejskim zalewem, a najlepszy ryż zapiekany z warzywami to ten jej wykonania.

W codziennych obowiązkach zapominamy o ludziach, zdarzeniach, miejscach i przede wszystkim o momentach ze swojego życia, które tak naprawdę znaczą dla nas najwięcej. Dlatego Dzień Matki to idealny moment, by powiedzieć kochamdziękuję swojej mamie. Tak po prostu. Bez czekania na lepszy moment. Bez odkładania tego na potem. Bo CTRL + Z w naszym życiu nie istnieje i nigdy nie cofniemy się do momentu, w którym teraz się znajdujemy.

Dlatego…

Mamo…

Kocham Cię za to, że dbasz o moją kondycję i wysyłasz mnie na zakupy z niepełną listą zakupów. Będąc tyle razy pod rząd w Biedronce, powinnam już dawno dostać kartę stałego klienta i za zaoszczędzone pieniądze wybudować windę w naszym bloku, by nie musieć wchodzić po schodach na czwarte piętro.

Dziękuję Ci za to, że w piątej klasie narysowałaś za mnie rysunek na konkurs i dzięki niemu zajęłam pierwsze miejsce. To jedyny raz, kiedy udało mi się coś wygrać.

Kocham Cię za to, że gdy ja przestaję wierzyć w siebie, Ty nadal to robisz. Albo tak dobrze udajesz.

Dziękuję Ci za to, że tak mało śpiewałaś mi w dzieciństwie. Nie bez powodu zaczynałam płakać, gdy tylko zaczynałaś wczuwać się w rolę piosenkarki.

Kocham Cię za to, że budzisz mnie z samego rana, wchodząc do pokoju i zapalając światło, bo chcesz się zapytać, gdzie coś leży. Wcale się nie złoszczę, gdy okazuje się, że ta rzecz znajduje się jednak w dużym pokoju i to przed nosem.

Dziękuję Ci za to, że obiad będzie, gdy kartofle się ugotują i za nie dłub w nosie, bo Ci krowa nasika.

Kocham Cię za to, że zawsze znajdziesz na wszystko rozwiązanie i potrafisz z niczego wyczarować coś. Od zawsze podejrzewałam, że masz coś z czarownicy.

Dziękuję Ci za to, że jesteś osobą, jaką ja zawsze chciałam być.

Kocham Cię za to, że zawsze masz rację i nie warto się z Tobą spierać.

Dziękuję Ci za to, że czasami wstawiasz za mnie naczynia do zmywarki. I sprzątasz łazienkę. I wieszasz pranie. I robisz zakupy.

Kocham Cię za to, że znasz mnie doskonale i wiesz, że jeśli teraz nie wezmę się za pisanie pracy licencjackiej to potem tydzień przed terminem oddania będę płakać jak bóbr.

Dziękuję Ci za to, że zawsze musisz się wtrącić, coś skrytykować i postawić do pionu. Gdyby nie Ty, pewnie wiele rzeczy zrobiłabym inaczej i ani trochę nie byłabym zadowolona z efektu.

Kocham Cię za to, że jesteś tak samo rozrzutnym człowiekiem jak ja i razem potrafimy wydać miliony monet na ładne pierdoły w Pepco, które potem stoją i się kurzą.

Dziękuję Ci za to, że mówisz, że moje kanapki są najlepsze. Ja dobrze wiem, że tak mówisz, bo nie chce Ci się samej robić! Niedobra Ty!

Kocham Cię za to, że za każdym razem, gdy mówisz, że chciałabyś już być babcią, dodajesz, że wnuczka będzie nazywać się Małgosia po babci. Nie, żadnej Małgosi. Małgorzata jeden grzech jak to śpiewały Wilki, a my już jednego Grzecha w domu mamy!

Dziękuję Ci za to, że zaszczepiłaś we mnie małą miłość do włoskiej muzyki!

Kocham Cię za to, że nigdy nie musiałam się wstydzić wysyłać Cię na zebrania do szkoły.

Dziękuję Ci za to, że mam najfajniejszą mamę pod słońcem! Bo tak się akurat zdarzyło, że nie wymieniłabym Cię na nikogo innego!

A Ty za co dziś podziękujesz swojej mamie?

Artykuł A Ty za co podziękujesz dzisiaj swojej Mamie? pochodzi z serwisu Lifestyle blog by Fiorka.

]]>
http://thefiorka.pl/2016/05/a-podziekujesz-dzisiaj-swojej-mamie.html/feed 6 1874
Talent ludzki nie zna granic http://thefiorka.pl/2016/05/talent-ludzki-nie-zna-granic.html http://thefiorka.pl/2016/05/talent-ludzki-nie-zna-granic.html#comments Fri, 06 May 2016 12:06:55 +0000 http://thefiorka.pl/?p=1857 Bierzesz karton, ołówek, siadasz i rysujesz to, co masz w głowie lub przed oczami. Widzisz cień i potrafisz przenieść go na papier. Widzisz jaśniejsze pasmo włosów i nie masz problemu, żeby zaznaczyć je na rysunku. Widzisz przepiękną dziewczynę i nie krzywdzisz jej swoim powstającym dziełem. Znasz to? Ja też nie. Ale są ludzie, którzy tak mają! Nie żartuję! Jakiś czas temu miałam okazję być 1/12 częścią jury w regionalnym konkursie Miss Talent Ziemi Łódzkiej. Na moje szczęście (albo nieszczęście) w ciągu 4 godzin miałam okazję zjeść z 6 rodzajów ciast i ciasteczek oraz zapiekankę, wysłuchać śpiewów, grania na flecie, pianinie (lub fortepianie – nigdy nie potrafiłam tego rozróżnić), zobaczyć na własne oczy, jak to jest, gdy ma się kręgosłup z gumy i można wyczyniać niestworzone rzeczy. Był taniec, były obrazy, fotografie, biżuteria, gobelin, fryzury i makijaże – dosłownie wszystko! Był też rysunek, którym postanowiłam się z Tobą podzielić z jednego wyjątkowego powodu. Nie dlatego, że mam swoich faworytów. Nie dlatego, że ta dziedzina jest mi bliska, bo wierz mi, mój talent zatrzymał się na przedszkolu i nie chciał się dalej rozwinąć. Publikuję dlatego, że w pewnym sensie obrazek ten łapie mnie za nos i krzyczy: „Zobacz! Zobacz! Gdyby nie Twoje zdjęcie […]

Artykuł Talent ludzki nie zna granic pochodzi z serwisu Lifestyle blog by Fiorka.

]]>
Bierzesz karton, ołówek, siadasz i rysujesz to, co masz w głowie lub przed oczami. Widzisz cień i potrafisz przenieść go na papier. Widzisz jaśniejsze pasmo włosów i nie masz problemu, żeby zaznaczyć je na rysunku. Widzisz przepiękną dziewczynę i nie krzywdzisz jej swoim powstającym dziełem. Znasz to? Ja też nie. Ale są ludzie, którzy tak mają! Nie żartuję!

Jakiś czas temu miałam okazję być 1/12 częścią jury w regionalnym konkursie Miss Talent Ziemi Łódzkiej. Na moje szczęście (albo nieszczęście) w ciągu 4 godzin miałam okazję zjeść z 6 rodzajów ciast i ciasteczek oraz zapiekankę, wysłuchać śpiewów, grania na flecie, pianinie (lub fortepianie – nigdy nie potrafiłam tego rozróżnić), zobaczyć na własne oczy, jak to jest, gdy ma się kręgosłup z gumy i można wyczyniać niestworzone rzeczy. Był taniec, były obrazy, fotografie, biżuteria, gobelin, fryzury i makijaże – dosłownie wszystko! Był też rysunek, którym postanowiłam się z Tobą podzielić z jednego wyjątkowego powodu. Nie dlatego, że mam swoich faworytów. Nie dlatego, że ta dziedzina jest mi bliska, bo wierz mi, mój talent zatrzymał się na przedszkolu i nie chciał się dalej rozwinąć. Publikuję dlatego, że w pewnym sensie obrazek ten łapie mnie za nos i krzyczy: „Zobacz! Zobacz! Gdyby nie Twoje zdjęcie to bym nie powstał”. Bo tak się akurat zdarzyło, że rysunek jest odzwierciedleniem jednego ze zdjęć z przepiękną Mają. Całą sesję możecie zobaczyć TUTAJ. Za niesamowite podobieństwo z oryginałem odpowiedzialna jest Ola Szczygieł :)

Talent ludzki nie zna granic, co?

Artykuł Talent ludzki nie zna granic pochodzi z serwisu Lifestyle blog by Fiorka.

]]>
http://thefiorka.pl/2016/05/talent-ludzki-nie-zna-granic.html/feed 14 1857
Marzec pod lupą http://thefiorka.pl/2016/03/marzec-pod-lupa.html http://thefiorka.pl/2016/03/marzec-pod-lupa.html#comments Tue, 29 Mar 2016 21:55:03 +0000 http://thefiorka.pl/?p=1786 Marzec to zdecydowanie mój ulubiony miesiąc! Nie tylko ze względu na moje urodziny (zdjęcie nawiązuje właśnie do nich), ale również dlatego, że wiosna jest tuż tuż! To już ten moment, kiedy zaczynam wyciągać z szafy lżejsze ubrania i rozglądać się za wiosennymi butami, choć czuję, że w tym roku pozostanę wierna zeszłorocznym różowym NewBalance’om. Zbieram też ciekawe linki, do których w niedalekiej przyszłości będę mogła powrócić. I właśnie nimi chętnie się z Tobą podzielę! 1. Czy są tu fani Bridget Jones? Jeszcze w tym roku do kin wejdzie trzecia część jednego z moich ulubionych filmów, do którego wracam parę razy do roku. Już nie doczekam się Bridget Jones’s Baby, mimo tego, że główna aktorka jest brzydka i po operacjach. W sieci dostępny jest zwiastun, który tylko podkręcił moją ciekawość. 2. Świetna i pewnie wszystkim znana piosenka Franka Sinatry, której ostatnio nie mogę przestać słuchać. 3. Czy można oszaleć na punkcie czyjegoś blogowego szablonu? No raczej! Blog MyPinkPlum, który jest na mojej liście ulubionych, ostatnio zmienił swój szablon i jestem nim niesamowicie zachwycona! Zresztą sprawdźcie sami! 4. Halo! Czy są tu jacyś miłośnicy przytulania? Mam dla Was fotel, który Was przytuli, kiedy tylko będziecie mieli na to ochotę. Mamo, czytasz to? Poproszę takiego […]

Artykuł Marzec pod lupą pochodzi z serwisu Lifestyle blog by Fiorka.

]]>

Marzec to zdecydowanie mój ulubiony miesiąc! Nie tylko ze względu na moje urodziny (zdjęcie nawiązuje właśnie do nich), ale również dlatego, że wiosna jest tuż tuż! To już ten moment, kiedy zaczynam wyciągać z szafy lżejsze ubrania i rozglądać się za wiosennymi butami, choć czuję, że w tym roku pozostanę wierna zeszłorocznym różowym NewBalance’om. Zbieram też ciekawe linki, do których w niedalekiej przyszłości będę mogła powrócić. I właśnie nimi chętnie się z Tobą podzielę!

1. Czy są tu fani Bridget Jones? Jeszcze w tym roku do kin wejdzie trzecia część jednego z moich ulubionych filmów, do którego wracam parę razy do roku. Już nie doczekam się Bridget Jones’s Baby, mimo tego, że główna aktorka jest brzydka i po operacjach. W sieci dostępny jest zwiastun, który tylko podkręcił moją ciekawość.

2. Świetna i pewnie wszystkim znana piosenka Franka Sinatry, której ostatnio nie mogę przestać słuchać.

3. Czy można oszaleć na punkcie czyjegoś blogowego szablonu? No raczej! Blog MyPinkPlum, który jest na mojej liście ulubionych, ostatnio zmienił swój szablon i jestem nim niesamowicie zachwycona! Zresztą sprawdźcie sami!

4. Halo! Czy są tu jacyś miłośnicy przytulania? Mam dla Was fotel, który Was przytuli, kiedy tylko będziecie mieli na to ochotę. Mamo, czytasz to? Poproszę takiego pod choinkę!

5. Świetny tekst Marty o tym, za co nie powinniśmy przepraszać. Dziewczyna ma rację! A co!

6. Ile razy zdarzyło Ci się oglądać zdjęcia miejsca, do którego wybierasz się na wakacje, a po przyjeździe strasznie się rozczarować? Oczekiwania i rzeczywistość podczas podróży.

7. Mimo tego, że fotografie Agaty Serge obserwuję już bardzo długo, jeszcze żadne zdjęcie nie zrobiło na mnie takiego wrażenia jak to z przepiękną, piegowatą Amandą. Wow! Niesamowite!

8. Masz problem z obróbką zdjęć na Instagramie? Masz dość kolorowego profilu, w którym każde zdjęcie jest innego koloru i pachnie amatorszczyzną? Sprawdź, jak swoje zdjęcia obrabia Alabasterfox, której profil cechuje minimalizm i estetyka.

9. Parę zmian, które należy wprowadzić przed rozpoczęciem wiosny na blogu Aliny!

10. Blog, który prowadzi Kenza Zouiten znajduje się w moich zakładkach, powoli zaczął się kurzyć. Ostatnio przypadkowo wróciłam do niego i przypomniało mi się, dlaczego w ogóle trafił do tych zakładek. Mam słabość do takich zdjęć i takich stylizacji!

Artykuł Marzec pod lupą pochodzi z serwisu Lifestyle blog by Fiorka.

]]>
http://thefiorka.pl/2016/03/marzec-pod-lupa.html/feed 15 1786
Listopad pod lupą http://thefiorka.pl/2015/12/listopad-pod-lupa.html http://thefiorka.pl/2015/12/listopad-pod-lupa.html#comments Thu, 03 Dec 2015 18:02:12 +0000 http://thefiorka.pl/?p=1004 Mimo tego, że listopad to smutny i niekiedy wręcz dołujący miesiąc, było w moim życiu kilka fajnych momentów w tym czasie. Obejrzałam Marsjanina, którym jestem zachwycona i przeczytałam Dziewczynę z pociągu, którą się zawiodłam (chyba napiszę o tym posta, hm…). Skończyłam oglądać (po raz drugi) serial The100 i z niecierpliwością czekam na trzeci sezon. Odwiedziłam babcię w rodzinnym Zamościu i spisałam listę prezentów do kupienia pod choinkę. Wymyśliłam tytuł pracy licencjackiej, a promotorka zdążyła mi go tak pogmatwać, że nie wiem tak naprawdę o czym piszę. Kupiłam sobie super biurko i staram się mniej garbić. No i oczywiście zebrałam dla Was listę linków godnych polecenia! Wspaniałe czarno – białe zdjęcia do kalendarza Pirelli 2016 w wykonaniu Annie Leibovitz! Jestem pod wielkim wrażeniem! Mam słabość do takich z pozoru prostych zdjęć, w których tak naprawdę wszystko ma swoje idealne miejsce. Kilka pomysłów na świąteczne dekoracje z foremek do wypieków, na które przenigdy bym nie wpadła. A co by było, gdyby kobiety z obrazów dopasować do obecnych kanonów piękna? Na Elle.pl znajdziecie 10 najlepszych filmów świątecznych. Sama miałam przygotować takiego posta, ale w linku jest większość moich ulubionych pozycji, a kilka mam do nadrobienia. Świetny przykład na to, że trening czyni mistrza! Zestawienie […]

Artykuł Listopad pod lupą pochodzi z serwisu Lifestyle blog by Fiorka.

]]>
Mimo tego, że listopad to smutny i niekiedy wręcz dołujący miesiąc, było w moim życiu kilka fajnych momentów w tym czasie. Obejrzałam Marsjanina, którym jestem zachwycona i przeczytałam Dziewczynę z pociągu, którą się zawiodłam (chyba napiszę o tym posta, hm…). Skończyłam oglądać (po raz drugi) serial The100 i z niecierpliwością czekam na trzeci sezon. Odwiedziłam babcię w rodzinnym Zamościu i spisałam listę prezentów do kupienia pod choinkę. Wymyśliłam tytuł pracy licencjackiej, a promotorka zdążyła mi go tak pogmatwać, że nie wiem tak naprawdę o czym piszę. Kupiłam sobie super biurko i staram się mniej garbić. No i oczywiście zebrałam dla Was listę linków godnych polecenia!

  1. Wspaniałe czarno – białe zdjęcia do kalendarza Pirelli 2016 w wykonaniu Annie Leibovitz! Jestem pod wielkim wrażeniem! Mam słabość do takich z pozoru prostych zdjęć, w których tak naprawdę wszystko ma swoje idealne miejsce.
  2. Kilka pomysłów na świąteczne dekoracje z foremek do wypieków, na które przenigdy bym nie wpadła.
  3. A co by było, gdyby kobiety z obrazów dopasować do obecnych kanonów piękna?
  4. Na Elle.pl znajdziecie 10 najlepszych filmów świątecznych. Sama miałam przygotować takiego posta, ale w linku jest większość moich ulubionych pozycji, a kilka mam do nadrobienia.
  5. Świetny przykład na to, że trening czyni mistrza! Zestawienie fotografii znanych zawodowo fotografów z początku kariery z ostatnimi realizacjami. W niektórych przypadkach ogromny progres! Chyba największe wrażenie robi na mnie praca Julii Kuzmenko McKim (zdjęcie 5 od góry). A na Tobie które? :)
  6. Blog Marty jest w moich zakładkach nie tylko ze względu na jej świetny styl pisania, ale też ze względu na tematy postów, które często poruszają to, co bezpośrednio mnie dotyczy. Pracowni… to znaczy, niewolnika zatrudnię to mój ulubiony wpis z listopada na jej blogu.
  7. Rewelacyjne zdjęcia, które ukazują upływ czasu.
  8. Ściskająca za serce reklama gum do żucia z jedną z moich ulubionych piosenek w tle.
  9. Reakcja małych chłopców na prośbę o uderzenie koleżanki. Wow!
  10. Ile to już lat minęło od nakręcenia Kevina samego w domu? Nie wiem, ale mam wrażenie, że obejrzałam to z milion razy! Jesteś ciekawy, jak teraz wyglądają aktorzy Kevina?
  11. Słyszałeś już nową piosenkę powstałą we współpracy Margaret i CocaColi? Świetna! Od kilku dni nie mogę przestać słuchać. Coraz bliżej święta, coraz bliżej święta…
  12. W tamtym roku Paulina z OneLittleSmile dała nam do wydrukowania rewelacyjne kokardy, a w tym roku ma dla nas 3 minikoperty, które możesz wykorzystać do zapakowania niewielkich prezentów świątecznych.
  13. Dziewczyny, jak mogłyśmy pozwolić na to, żeby faceci się z nas naśmiewali? PanŁakomy i 5 najzabawniejszych kłamstw kobiet, które niestety są bardzo prawdziwe.
  14. U Aliny z DesignYourLife 10 pomysłów DIY na prezenty, ozdoby i dekoracje.

Artykuł Listopad pod lupą pochodzi z serwisu Lifestyle blog by Fiorka.

]]>
http://thefiorka.pl/2015/12/listopad-pod-lupa.html/feed 9 1004
To co z tym rodzeństwem? http://thefiorka.pl/2015/11/rodzina.html http://thefiorka.pl/2015/11/rodzina.html#comments Thu, 19 Nov 2015 20:08:16 +0000 http://thefiorka.pl/?p=873 „Przez nich kiedyś zostanę mordercą” – tak pomyślałam, gdy na świat przyszedł Miłosz, a Kacper miał wtedy prawie 3 lata. Nigdy nie chciałam mieć rodzeństwa, a tym bardziej młodszego o 8 i 12 lat. Chociaż był taki okres czasu, że marzyłam o starszym bracie. Zazdrościłam Ewie z 8 piętra, że miała Pawła, który ją bronił, gdy coś działo się na podwórku i tego, że znała wszystkich ludzi ze „starszej” bandy. Bo wiesz, starsi zawsze wydawali się jacyś tacy fajniejsi niż my – mieli prawo wpychać się do kolejki przy szkolnym sklepiku, upiekało im się, gdy nie zmienili butów na szkolne kapcie i znali większość przekleństw, o istnieniu których ja nie miałam nawet pojęcia. Chciałam mieć kogoś, z kim mogłabym buntować się mamie, robić wojny na poduszki lub kogoś od kogo mogłabym pożyczać 2 zł na chrupki. Kogoś, do kogo wzdychałyby moje przyjaciółki, a ja dzięki temu byłabym najfajniejszą dziewczyną w klasie. No ale młodsze? Serio? Z biegiem czasu przyzwyczaiłam się do myśli, że nie jestem już jedyną wnuczką babci Jasi, nawet jeśli te dwa brzdące to tylko rodzeństwo cioteczne. Zdałam sobie też sprawę z tego, że tak naprawdę nikt nie chciałby mieć takiej siostry jak ja. Nawet Ty, wiesz mi. […]

Artykuł To co z tym rodzeństwem? pochodzi z serwisu Lifestyle blog by Fiorka.

]]>
„Przez nich kiedyś zostanę mordercą” – tak pomyślałam, gdy na świat przyszedł Miłosz, a Kacper miał wtedy prawie 3 lata.

Nigdy nie chciałam mieć rodzeństwa, a tym bardziej młodszego o 8 i 12 lat. Chociaż był taki okres czasu, że marzyłam o starszym bracie. Zazdrościłam Ewie z 8 piętra, że miała Pawła, który ją bronił, gdy coś działo się na podwórku i tego, że znała wszystkich ludzi ze „starszej” bandy. Bo wiesz, starsi zawsze wydawali się jacyś tacy fajniejsi niż my – mieli prawo wpychać się do kolejki przy szkolnym sklepiku, upiekało im się, gdy nie zmienili butów na szkolne kapcie i znali większość przekleństw, o istnieniu których ja nie miałam nawet pojęcia.

Chciałam mieć kogoś, z kim mogłabym buntować się mamie, robić wojny na poduszki lub kogoś od kogo mogłabym pożyczać 2 zł na chrupki. Kogoś, do kogo wzdychałyby moje przyjaciółki, a ja dzięki temu byłabym najfajniejszą dziewczyną w klasie.

No ale młodsze? Serio?

Z biegiem czasu przyzwyczaiłam się do myśli, że nie jestem już jedyną wnuczką babci Jasi, nawet jeśli te dwa brzdące to tylko rodzeństwo cioteczne. Zdałam sobie też sprawę z tego, że tak naprawdę nikt nie chciałby mieć takiej siostry jak ja. Nawet Ty, wiesz mi. Bo podjem Ci z szafki słodycze. Bo po kryjomu zrzucę Cię z huśtawki. Bo nigdy nie pobawię się z Tobą klockami. Bo kopnę Cię dwa razy mocniej niż Ty mnie. I zawsze zgonię całą winę na Ciebie.

I tak było 9 lat temu. Po tym czasie uważam, że jestem najlepszą siostrą na świecie i posiadam dwóch fajnych braci, z których coraz bardziej jestem dumna. Teraz gdy mam 21 lat, a oni 13 i 9 w końcu zaczynamy się dogadywać. Mimo odległości, która nas dzieli, z roku na rok mamy coraz lepszy kontakt i różnica wieku nie jest już problemem. Wielką przyjemność sprawia mi odrabianie lekcji z Miłoszem czy skakanie pół dnia na trampolinie z Kacprem. No kto by pomyślał… :)

Moje cioteczne rodzeństwo to też niezawodny znak, że kiedyś skończę w domu wariatów i już Ci mówię dlaczego!

Kacper wraca po szkole do domu.
– Mamo, na WDŻ’cie (wiedza do życia) pani powiedziała, że nie mówi się „ptaszek” tylko „penis”. Wiesz, że ja mam penis?
Nagle z góry po schodach zbiega Miłosz i głośno krzyczy:
– Mamo, mamo! Ja też mam ten TENIS?
– Miłoszku, kim byś chciał zostać w przyszłości? – pytam brata.
– Tirowcem.
Jak co roku w styczniu dostajemy od znajomych mnóstwo kalendarzy. W tym roku razem z mamą zawiozłyśmy ich sporo do babci, żeby rozdała po rodzinie. Wśród nich był jeden z półnagą dziewczyną. Babcia zostawiła sobie jeden jakiś „normalny” kalendarz, a całą resztę zawiozła do mamy moich braci.
Pod koniec stycznia mama chłopców słyszy rozmowę dobiegającą z góry:
– Ja to już się nie doczekam lutego – mówi Kacper.
– Noooo, ja też – odpowiada Miłosz.
– Kurcze, czemu nie mogą doczekać się tego lutego? – zastanawia się mama chłopców. – Pewnie dlatego, że Miłosz ma urodziny. Ale wtedy Kacper nie cieszyłby się aż tak bardzo. Aha! Pewnie dlatego, że będą ferie!
Nagle słyszy Kacpra:
– Niezła jest ta laska z lutego, no nie?
Już wiesz, jaki kalendarz wybrali? :)
– Miłoszku, dlaczego nie chcesz sam wracać po szkole do domu? – pytam.
– Wolę, żeby babcia po mnie przychodziła póki jeszcze żyje.
Gdy moja mama była mała, swojemu młodszemu bratu (tacie Kacpra i Miłosza) wmówiła, że on jest z domu dziecka. Ten sam rodzaj żartu przeszedł na młodsze pokolenie.
– Babciu, masz jeszcze ten paragon? – pyta Kacper.
– Jaki paragon?
– No jak braliście Karolinę z domu dziecka – żartuje Kacper i czeka na moją reakcję.
– Ona nie może być z domu dziecka, bo jest podoba do mamy – broni mnie babcia.
– Ale do cioci Gosi czy tej biologicznej?
– Karolina, jak długo jesteś już z M.? – pyta mnie Kacper.
– No ponad dwa lata – odpowiadam.
– Babciu, ciocia Gosia (moja mama) musi być chyba bardzo bogata – zaczepia Kacper babcie i zerka na mnie.
– Czemu?
– Bo już dwa lata płaci M., żeby się z Karoliną spotykał.
Początek lipca. Babcia Jasia przyjeżdża do mnie razem z chłopakami w odwiedziny na tydzień. Wracając z dworca do domu, zaczynam żartować z Miłoszem.
– To co, jutro już wracacie?
– Nie! Ja przyjechałem na dwa tygodnie!
– A kto Cię będzie w tej Łodzi tyle trzymał? – zaczepiam młodszego brata.
– No jak to kto? Ciocia Gosia! Powiem jej jakiś komplement i na pewno się zgodzi!
Następnego dnia do chłopaków dzwoni ich mama i rozmawia z Kacprem, który akurat w tej chwili był czymś zajętym i nie miał czasu, by jej cokolwiek opowiadać.
– Mamo, ja mam tutaj bardzo SPIĘTY grafik!
– Kacper, pomóż mi coś wymyślić! – proszę brata.
– Dobra, zróbmy HURAGAN mózgów!
Razem z moim M. zabraliśmy chłopaków na basen. Znaleźliśmy dmuchaną piłkę i w małym basenie zabijaliśmy czas. W pewnym momencie podpływa do mnie M. i daje mi buziaka, na co Kacper bardzo poważnym tonem mówi:
– Czy możecie się całować w miejscach, za które nie płacimy?

Wymarzyłam sobie starszego brata, a dostałam dwóch młodszych w pakiecie. Miały być zwierzenia, bójki o młodszą siostrę, rywalizacja w jedzeniu naleśników, a wyszło dwa razy lepiej. Teraz wiesz już dlaczego, prawda? :)

PS. Podobno z rodziną wychodzi się dobrze tylko na zdjęciach. My nie jesteśmy na to dowodem :)

Artykuł To co z tym rodzeństwem? pochodzi z serwisu Lifestyle blog by Fiorka.

]]>
http://thefiorka.pl/2015/11/rodzina.html/feed 25 873