Czy Sylwestrowa noc to dobry czas na wspominanie i podsumowanie minionego roku? Piżama, grube skarpety, zmyty makijaż i ekran komputera oświetlający niewielką część pokoju. W głowie jeszcze leci Despacito na zmianę z Cheri Cheri Lady po kiepskim występie Modern Talking w tvp2. Dobrze, że sprawdziłam pisownię w internetach, bo całe życie byłam święcie przekonana, że Anders śpiewa o wisienkach. Tak, za mną Sylwester z Beatą Kozidrak, Marylą Rodowicz, Zenkiem Martyniukiem i całą świtą z tvn’u i telewizji polskiej. Brzmi żałośnie? Może trochę. Przynajmniej było pyszne żarcie i bliscy ludzie, których uwielbiam. A przecież o to w tym wszystkim chodzi, prawda? Taki krok w nadchodzący rok.
Ale to już było i nie wróci więcej…
2017. To miał być pierwszy rok bez postanowień, których nigdy i tak nie mogę dotrzymać. No bo po co? Co roku wszystko kończyło się tak samo. Tydzień, dwa i zazwyczaj podnosiłam ręce w geście poddania. Machałam białą flagą tak szybko, by ukryć zaczerwienioną od wstydu twarz, że znów się nie udało. Dlatego dokładnie rok temu zrezygnowałam z etapu „nowy rok – nowa ja” i chyba wyszło mi to na dobre. Brak parcia na odchudzanie, na bycie lepszą wersją samej siebie i na spełnianie innych głupot, po których i tak nic się nie zmienia. Stan na dzień dzisiejszy? Milion kilogramów na plusie, tysiące gorszych chwil i kilka naprawdę cudownych wspomnień. To pierwsze jeszcze kiedyś zgubię, to drugie szybko zapomnę, a trzecie będzie ze mną do końca życia. Dzięki, 2017 roku! Dobra robota!
Podsumowanie 2017 roku
STYCZEŃ – własny sklep
Jak pewnie wiecie po TYM wpisie, na początku stycznia otworzyłam swój własny sklep. Choć moje małe dziecko WHY NOW ruszyło dopiero 29 stycznia, to już 10 listopada 2016 roku zostałam pełnoprawnym właścicielem jednoosobowej działalności gospodarczej. Czy się bałam? Jak cholera! Ale spełniłam jedno ze swoich marzeń. Stworzyłam dla Was dwa plannery, które polubiliście i które zebrały mnóstwo pozytywnych opinii. Gdybym mogła cofnąć czas i wiedzieć, co przyniesie mi ten rok w biznesie, to postąpiłabym tak samo. Wiadomo, można lepiej. Mogłabym nie mieć słomianego zapału, mogłabym być bardziej sumienna i otwarta na nowe pomysły. Ale niesamowicie cieszę się, że jestem dokładnie w tym miejscu i bardzo dziękuję wszystkim, którzy przez cały ten okres mi pomagali. Bez nich pewnie nie dałabym sobie rady.
MARZEC – Kuba
Nigdy nie pomyślałabym, że znajdę się w takim miejscu! Moje marzenia ograniczały się do podróży po Stanach, trochę po Europie, ale Kuba? No way. Ale się stało! I były to najlepsze i na pewno najcieplejsze urodziny pod słońcem! I pierwsza taka długa podróż samolotem. Choć nie udało mi się wstawić relacji z wyjazdu tu na bloga, to z przyjemnością wracam do folderu w telefonie ze zdjęciami z tego okresu. Białe plaże, błękitna i niesamowicie czysta woda, świetny klimat i najpiękniejsze dwa tygodnie. To był zdecydowanie najlepszy początek roku!
KWIECIEŃ – Miss Supranational
O obawach dotyczących sesji z przepiękną Srinidhi Shetty pisałam Wam w TYM poście. Dziś z biegiem czasu niesamowicie cieszę się, że mogłam poznać tę cudowną osobę! Pewnie niesamowicie żałowałabym, gdybym nie podjęła się zrobienia tych zdjęć. Problem z mówieniem w języku angielskim mam od zawsze – trochę się wstydzę i często wmawiam sobie, że po prostu nie umiem. Sesja z Sri lekko pchnęła mnie w stronę bycia odważniejszym, choć jeszcze długa droga przede mną. Może właśnie to powinnam zmienić w 2018 roku?
CZERWIEC – sesja z Karoliną Banach
Karolę poznałam milion lat temu przy współpracy z jedną z agencji modelek. W 2016 roku współpracowałam z konkursem Miss Ziemi Łódzkiej, w którym Karola zdobyła główny tytuł. Już nie pamiętam, jak długo umawiałyśmy się na wspólne zdjęcia, ale dopiero w tym roku nam się udało. Zrobiłyśmy dwie sesje, z czego jedną możecie obejrzeć TUTAJ. Uwielbiam te zdjęcia i mam nadzieję, że niedługo uda nam się stworzyć coś nowego.
LIPIEC – Cypr
To była nasza trzecia podróż w tym kierunku. I pewnie nie ostatnia! Choć wydaje nam się, że zobaczyliśmy już wszystko, pewnie chętnie tam wrócimy. Dla plaż, dla kamienistych gór i sympatycznych ludzi. Dla arbuzów kupionych przy drodze, dla zachodów słońca i dla najlepszych widoków.
Więcej o naszych podróżach na Cypr możecie przeczytać w tych wpisach:
SIERPIEŃ – sesja z Kingą Asiedu
Dzięki współpracy z konkursem piękności Miss Ziemi Łódzkiej po raz kolejny miałam okazję nadać tytuł Miss Foto. W tym roku padło na Kingę, którą wybrałam pierwszego dnia, gdy tylko ją zobaczyłam. Jestem ogromną fanką jej urody! Czy wy widzicie te loki? Cudo! Za nami pierwsza sesja, która już jest moją ulubioną. Już mamy w planach następne sesje, więc bądźcie czujni! Całą sesję możecie zobaczyć TUTAJ.
LISTOPAD – Stany Zjednoczone
Zdecydowanie najpiękniejszy moment w całym roku! Spełnienie moich największych marzeń. Najpierw spędziliśmy pięć dni w Nowym Jorku. Potem sześciogodzinny lot do Phoenix, gdzie wynajęliśmy auto i przenocowaliśmy, by następnego dnia ruszyć w stronę Las Vegas, po drodze oglądając Wielki Kanion. Po jednej nocy w Las Vegas, pojechaliśmy do Los Angeles, potem San Francisco, park Yosemitte, Monterey i wróciliśmy do Los Angeles. Właśnie stąd mieliśmy lot do Polski, który nam odwołano. Dzięki temu dostaliśmy dodatkowe dwa dni w LA. Cudowne trzy tygodnie. Zawsze marzyłam, by zwiedzić Nowy Jork jesienią, przejść się po Venice Beach czy zobaczyć Wielki Kanion. I się udało! Ale o tym przygotowuję osobny wpis, więc czekajcie i wyglądajcie!
Wpisy na blogu o USA:
GRUDZIEŃ – Joy i siostry ADiHD
Najmilszy koniec roku! W najnowszym numerze magazynu Joy znajdziecie całą stronę poświęconą Siostrom ADiHD. Dziewczyny wymieniają swoje zimowe niezbędniki, a wśród nich moje plannery WHY NOW! Dzięki, dziewczyny! A Wy jeśli macie czas to wpadajcie na ich bloga – TUTAJ.
Początkowo nie chciałam publikować tego wpisu. Wydawało mi się, że nic szczególnego nie wydarzyło się przez ten rok. A potem zdałam sobie sprawę, że spełnianie marzeń, nawet tych niewielkich, to idealny powód, by się pochwalić. Prawda? Trzy wspaniałe podróże, własny sklep, wspaniali ludzie dookoła. Czego chcieć więcej?
I siedząc w tej piżamie we własnym łóżku z laptopem na kolanach, życzę sobie, by kolejny rok był przynajmniej w połowie taki jak ten. Może w końcu uda mi się wziąć za siebie? Może zdam prawo jazdy i nauczę się angielskiego? I może wreszcie będę regularnie publikować wpisy na blogu i stanę się bardziej asertywna? Kto wie! Nie spisuję postanowień, co ma być to będzie.
17 komentarzy
Katrina
2 stycznia 2018 at 00:25Jejku, zazdroszczę Kuby :D Muszę się kiedyś wybrać do „ciepłych krajów” – jednak nawet Morze Śródziemne to nie jest to.
Fiorka
2 stycznia 2018 at 00:28Kuba to cudowne miejsce i warto ją zwiedzić przynajmniej raz w życiu. Szczególnie, że to miejsce bardzo szybko się zmienia i już za parę lat pewnie straci większość tego cudownego klimatu :)
Daria "Sonmi351" K
2 stycznia 2018 at 17:55Cudownie <3 Przepiękne zdjęcia! Gratuluję sukcesów i życzę kolejnych w tym roku ;*
Fiorka
3 stycznia 2018 at 12:04Dziękuję bardzo! :*
lovhealthylife
2 stycznia 2018 at 18:45Wow, ile się u Ciebie działo super rzeczy – gratuluję! aż nie mogę się doczekać aby obserwować co zdziałasz w 2018 ;)
Fiorka
3 stycznia 2018 at 12:05Jeszcze żadnych planów na 2018 rok nie mam, ale liczę, że będzie jeszcze lepiej niż w 2017! :)
Caiawichowska
2 stycznia 2018 at 18:54O matko! Zazdroszcze Ci kochana, i bede dążyć aby osiągnąć tyle co Ty i jeszcze wiecej. Trzymam kciuki za Twoj dalszy rozwój, gratuluje otwarcia sklepu, świetnych oraz przepięknych sesji i niesamowitych wyjazdów ktore mi takze sie marzą! Mysle ze zamiast postanowien noworocznych dobrze jest postanowić aby byc szczesliwa i dalej sie rozwijac!
Fiorka
3 stycznia 2018 at 12:05Dziękuuuuuuuję bardzo! :)
Julia
3 stycznia 2018 at 18:43Aż mnie ciarki przeszły gdy zobaczyłam zdjęcia z sesji… Coś pięknego: i zdjęcia, i kobiety! Gratuluję szczerze takich ogromnych sukcesów w zeszłym roku i życzę zdublowania ich ilości w tym! (i po cichu mocno zazdroszczę takich wspaniałych podróży)
Fiorka
4 stycznia 2018 at 10:22Dziękuję! <3
talarkowa
4 stycznia 2018 at 12:35Właśnie dlatego i ja u siebie zrobiłam podobne podsumowanie, bo choć 2017 nie był u mnie dobrym rokiem, to wydarzyło się kilka świetnych rzeczy, które chcę i będę pamiętać, podobnie jak u Ciebie :) Życzę Ci, by ten rok był jeszcze lepszy i bardziej owocny na wszystkich płaszczyznach życia! :)
Fiorka
4 stycznia 2018 at 13:49Dziękuję i życzę Tobie dokładnie tego samego! :*
Myszata
6 stycznia 2018 at 21:34kurczę! Chciałabym spędzić chociaż jeden rok tak ambitnie jak ty ;p aż dziwne, że kończyłaś go przed telewizorem, kiedy cały rok był tak ekscytujący – naprawdę zazdroszczę Tobie mobilizacji do podróży, własnej firmy, czy sesji, które są naprawdę świetne ;) Życzę Tobie by nadchodzacy rok był pełen wrażeń, ale tylko tych pozytywnych ;)
Fiorka
7 stycznia 2018 at 11:45Dziękuję! :* Te negatywne też są czasem potrzebne, by jeszcze bardziej docenić te pozytywne! :)
SUZY
6 stycznia 2018 at 21:43Poznałam Siostry ADiHD – super Dziewczyny, prawdziwe i szczere, to się ceni w tych czasach :)
Fiorka
7 stycznia 2018 at 11:46To prawda! To prawda! :)
CookUp
12 stycznia 2018 at 18:20Pozostaje nam tylko życzyć Ci tego, aby ten rok był przynajmniej taki, jak 2017 lub lepszy i oby udało się zdać prawo jazdy, nauczyć angielskiego i spełnić jeszcze więcej marzeń! :) Świetny, bardzo inspirujący post, który motywuje o wiele bardziej niż cała reszta. Jesteśmy dokładnie tego samego zdania, bowiem warto czasami dać się po prostu ponieść – po tym wpisie widać, że taka strategia działa! :)