… a nie muszą.
Ona.
Wysoka. Naturalnie kręcone włosy. Chodzi w sukience z najnowszej kolekcji Teresy Rosati. Na 18 urodziny dostała najnowszego Mini Coopera. Czerwonego oczywiście. Ma więcej lajków pod zdjęciami niż Ty włosów na głowie. Jest pewna siebie i to ona zawsze jest tą lepszą. Lubi wyzwania i zazwyczaj dopina swego.
A Ty?
Niecałe 166cm wzrostu. Proste i wiecznie przyklapnięte włosy. Spodnie kupione dwa lata temu na wyprzedaży. Telefon stary, nawet nie dotykowy. Pod nowym zdjęciem masz zaledwie 2 lajki: od mamy i koleżanki z ławki. Rozkład jazdy tramwaju nr 13 znasz na pamięć. A w ostatnim konkursie plastycznym bałaś się wystartować ze względu na opinię ludzi dookoła.
I tak mija Twoje życie. Porównujesz się, wypadasz gorzej i stoisz w cieniu innych. Czasem jednak wstaje nowy dzień i czujesz, że teraz będzie inaczej. Stajesz przed lustrem, stroisz się i myślisz: „kurcze, fajnie wyglądam”. Zaczynają podobać Ci się Twoje włosy, Twój makijaż, Twoja nowa bluzka. Wiesz, że dziś jest Twój dzień i zamierzasz z niego wyciągnąć jak najwięcej. Koniec z porażkami i przejmowaniem się opinią innych ludzi. Z dobrym humorem wychodzisz z domu. Jednak Twoja pewność siebie odlatuje zaraz po zamknięciu drzwi. A dlaczego? Bo minął Cię przystojniak, który nawet na Ciebie nie zerknął. Bo starsza pani z autobusu ma podobne buty do Twoich, a Ty na pewno też wyglądasz w nich tak kiepsko. Bo spóźniona znów wpadłaś do klasy zdyszana i czerwona na twarzy.
ZAWSZE PATRZ NA JAŚNIEJSZĄ STRONĘ ŻYCIA
Kompleksy mają to do siebie, że czasem zamieniają się we wrednie stworki. W nocy przez prawą dziurkę w nosie wchodzą do Twojej głowy i robią w niej bałagan. Mieszają, mieszają i w końcu zaczynasz myśleć, że jesteś nijaka, że się nie nadajesz i że nic w życiu nie osiągniesz. Zmień swoje myślenie! Wpadasz do klasy czerwona na twarzy? Rzuć pewne „przepraszam” i dodaj, że ratowałaś dzieci z płonącego budynku. Nikt Ci nie uwierzy, ale może poprawisz komuś (i sobie) humor. Marzy Ci się ta beżowa bluzka od Jemioła (nie czytam, nie znam się, nazwisko spisałam z gazety)? Ogranicz swoje niepotrzebne wydatki. Koniec z kupowaniem plastikowych kolczyków, których i tak nigdy nie nosisz. Kolejna pomadka w różowym kolorze też nie jest Ci potrzebna, uwierz mi. Ten przystojniak, który mijał Cię przy Krakowskiej na pewno jest gejem. A starsza pani z autobusu ma podobne buty do Twoich, bo Ty tak świetnie w nich wyglądasz, że i ona musiała je mieć. Głupie? Trochę, ale czasem działa!
Podobno dobrą metodą na pozbycie się kompleksów jest zapytanie przyjaciela o 3 rzeczy, które w Tobie lubi. Załóżmy, że taka Zosia powie Ci, że masz ładny nosek, pięknie malujesz i lubi w Tobie Twoje poczucie humoru. I co, lepiej Ci? Tylko nie kłam! Mnie by się nie polepszyło, bo kompleks grubych nóg i taniej garderoby nie zniknie. Bo czy naprawdę można się pozbyć kompleksów? Gdy zobaczysz w sklepie dziewczynę z długimi nogami, powiesz do siebie: „wolę moje grube i krótkie nogi”? No chyba nie. Zawsze znajdzie się ktoś szczuplejszy, wyższy, ładniejszy. Z nowszym modelem telefonu, z gładką cerą i mniej odstającymi uszami. Jedyna zmiana, jaka może Ci pomóc, to zmiana myślenia. Bo czy wygląd jest najważniejszy? Czy pewność siebie poprawi Ci humor? I czy aby na pewno nic nie możesz zrobić ze swoimi grubymi udami?
I wiesz co? Nie bierz do siebie moich złotych rad. Kompleksy mam i chyba te stworki zawsze będą we mnie mieszkać, bo jakoś tak się trochę zaprzyjaźniliśmy. Ja je karmię swoją niepewnością, a one nie pozwalają mi zrobić nic głupiego. Ale żyję, funkcjonuję prawidłowo i jestem szczęśliwa :)
P.S. Lubię swój duży tyłek i pociesza mnie fakt, że jeszcze trochę mi zostało do zapracowania na trzycyfrową liczbę na wadze!
13 komentarzy
Michalina Aleksandrowicz
10 marca 2015 at 14:39Notka świetna, ostatnio nawet chciałam poruszyć temat kompleksów, tych małych wrednych stworków, które kochają nam psuć humor :). Ja Ci powiem, że masz przecudowne oczy i śliczny nosek :)!
Patrycja Krzus
10 marca 2015 at 18:57Śliczny blog ! Jestem pod wrażeniem . ;)
pozdrawiam, http://pocomiwiecejx3.blogspot.com/
Mariolina
25 maja 2015 at 15:40YEAHHH – Denise – you are so deserving of this and I hope you will have a fab time!!! Congrats my *Dirty* frenid – LOL!!!I have missed last weekends challenge and I’m looking forward seeing what you all have cooked up for tomorrow!!!
Ola Nowak
12 lipca 2015 at 00:31GENIALNEEE ! Bardzo poruszył mnie ten post… no strasznie mi się podoba ;) I wiesz będę do niego wracała nieraz. Trochę wchłonął w mnie ;) Pięknie piszesz i i tak prawdziwie. Pierwszy raz wpadam na taki wpis a jest sam w sobie kurcze no taki dobry. Napisałaś żeby nie brać tego do siebie ok ale po przeczytaniu nasuwa sie tyle myśli. Pozytywnych myśli! Mam nadzieję że kiedyś w końcu nadejdzie ten dzień że z tą pewnością siebie wyjdę na zewnątrz i wytrwam w niej cały dzień , a później to już będzie coraz łatwiej.. Dzięki wielkie :)
Anna Biłonoga (Missvain)
7 sierpnia 2015 at 23:22Świetny tekst! Pewnie zaspamuję ci profil na disqus komentarzami, ale pochłaniam wpisy w prędkością światła. :D
TheFiorka
8 sierpnia 2015 at 20:13Bardzo mi miło :*
Beata Redzimska
17 września 2015 at 10:26Oj chyba bardzo daleko Ci do trzycyfrowej liczby na wadze ha ha ha . Podobno trzeba koncentrowac sie na swoich mocnych stronach i je uwypyklac, by przycmily nasze wlasne kompleksy i caly swiat, a wraz z nim my sami bysmy o nich zapomnieli. pozdrawiam serdecznie Beata
TheFiorka
17 września 2015 at 10:48Dokładnie tak! Czasem ciężko, ale trzeba próbować :)
Oj zdziwiłabyś się, gdybyś zobaczyła, ile ważę! :D
Miłego dnia :*
Marlena | Mamy się
17 września 2015 at 11:25Kompleksy to jedna z wiekszych blokad, ale tez bsriera do pokonania. Takze dzieki takim tekstom. :)
Gradowa
18 września 2015 at 12:56Świetnie napisane. Myślę, że kompleksy biorą się właśnie stąd, że wciąż się z kimś porównujemy. A tak na prawdę jedyną osobą, z którą powinnyśmy się porównywać jesteśmy my same! I tak jak napisałaś, zawsze znajdzie się ktoś lepszy lub gorszy od nas.
jogosfera
18 stycznia 2016 at 11:08Na kompleksy najlepsze jest wzięcie się za siebie by zmienić jak najwięcej rzeczy, które nam nie odpowiadają. Jak zmienimy to co możemy to nasze samopoczucie bardzo się poprawi i reszta kompleksów straci na sile :)
Edyta moj-kawalek-podlogi
18 stycznia 2016 at 11:15Świetny tekst! To prawda, że zawsze znajdzie się ktoś ładniejszy, bogatszy, bardziej wygadany itd. Trzeba zacząć akceptować siebie. Chociaż brzmi tak prosto to w wykonaniu jest dość trudne. No ale przed sobą mamy całe życie :)
Emaliowany Czajnik
18 stycznia 2016 at 19:54Mam 152 cm wzrostu, cienkie włosy i od dziecka noszę okulary. I wiesz co? Dobrze mi z tym. Swego czasu bardzo przejmowałam się tym co ludzie o mnie myślą. Doszłam jednak do wniosku, że oni najcześciej odbierają mnie w taki sposób jak ja tego chcę. Jeżeli nie będę pewna siebie to wezmą mnie za nijaką cichą myszkę. Dopiero pewność siebie doprawiona odrobiną arogancji sprawia, że ludzie zaczynają mnie dostrzegać w taki sposób jak ta tego chcę.