Nie jestem typową kobietą. Nie lubię chodzić w szpilkach, nie kolekcjonuję butów i nie mam szału na biżuterię. Fajne torebki mam w sumie dwie, ale jedna gdzieś się zapodziała. Spódniczki? Kiedyś tak, teraz trochę kurzą się w szafie. Nie lubię gotować, dbać o dom i chodzić do eleganckich restauracji. Gdy zerknę w swoją przeszłość, zawsze miałam więcej kolegów niż koleżanek i zdecydowanie bardziej wolałam pokopać w piłkę niż bawić się lalkami.
A co najważniejsze – odkąd sięgam pamięcią, cholernie nienawidzę zakupów.
Zakupy sprawiają, że odechciewa mi się wszystkiego. Często wracam do domu bez humoru, zła na siebie oraz na otaczający mnie świat i oczywiście z masą kompleksów w kieszeni. Jakbym bez tego miała ich mało! I za każdym razem, gdy muszę coś kupić, czuję się, jakbym szła na skazanie. Zamiast cieszyć się, że mam „miliony monet” w portfelu i mogę nabyć coś ładnego, idę szybkim krokiem po galerii i patrzę spod oka na wszystkich mijających mnie ludzi, ciskając w nich błyskawicami i niemymi pytaniami „dlaczego muszę tu być?”.
Ale żeby nie być wieczną pesymistką z kilkoma muchami w nosie, przed ostatnimi zakupami postanowiłam coś zmienić. Strzeliło we mnie prosto z nieba pytanie, co tak naprawdę sprawia, że galerie i inne tego typu straszne miejsca są moimi wrogami. I wiesz co? Po wypisaniu czwartego argumentu naprawdę się przeraziłam, bo okazało się, że będzie ich jeszcze kilka i że staję się osobą, którą nigdy nie chciałam być.
9 powodów, dlaczego tak bardzo nienawidzę robić zakupów:
1. Gdy mam pieniądze, nic mi się nie podoba, a gdy ich nie mam – wszystko okazuje się takie piękne.
2. Wszystko, co ładne, jest w rozmiarze XS, S lub M.
3. Bo trzeba mierzyć.
4. Bo można wziąć do przymierzalni tylko 3 rzeczy, a ja mam ze sobą 8 i muszę ponad połowę zostawić.
5. Bo na manekinie zawsze wygląda lepiej.
6. Bo jeszcze nikt nie wyprodukował tego, czego aktualnie szukam.
7. Bo nie ma w moim ulubionym kolorze albo kolor jest odpowiedni, ale z milionem niepotrzebnych błyskotek.
8. Bo ludzie, zamiast siedzieć przed telewizorek, wybrali spacer po galerii jako dodatkową atrakcję dnia. Czy naprawdę szum galerii jest lepszy od zielonych drzewek w parku?
9. Bo tak!
No i stało się – zostałam babą, którą nigdy nie chciałam być. Pesymistyczną, wiecznie narzekającą na wszystko dookoła babą! I bez butów, których nie mogę kupić…