KULINARNIE

Scaloppine po mojemu + pierwsze starcie z fotografią kulinarną

Odkąd sięgam pamięcią bronię się rękami i nogami przed gotowaniem. Nie lubię, nie umiem i nie chcę próbować. Nienawidzę obierać ziemniaków czy kroić mięsa, ale za to lubię dobrze zjeść. Wychodzę z założenia, że nic nie smakuje tak dobrze jak pierogi babci czy kotlety mielone mojej mamy, więc lepiej poddać się na starcie i nie próbować robić niczego swojego. Ale jak to z kobietami bywa – jesteśmy ciągle niezdecydowane, więc zdecydowanie lubimy trochę namieszać. I tak pewnego dnia wpadł mi do głowy całkiem szalony (jak na mnie) pomysł – żeby coś ugotować. Ale nie jakieś tam zwykłe „coś”. Tylko „coś” z białym winem. Szukałam, kombinowałam, pytałam i zdecydowałam się na włoskie scaloppine al vino bianco, ale po mojemu.

Wybrałam się na zakupy. Po drodze tysiące razy powtarzałam w głowie listę rzeczy do kupienia (przecież najlepsi kucharze nie chodzą z karteczkami do sklepu, bo wiedzą, dokładnie czego potrzebują), a mimo to wróciłam do domu bez brązowego ryżu, który razem z mięsem miał grać główną rolę. Zrzuciłam winę na wino, które siedziało mi tego dnia od rana w głowie. Jak wybrać najlepsze? Które będzie pasowało do mojego dania? Milion pytań siedziało w głowie, ale tym razem postawiłam na wytrawne białe I Heart Chardonnay z arometem limetki i cytryny i był to strzał w dziesiątkę! Dodatkowo mój wstęp do gotowania przedłużył się o godzinę, bo nie sądziłam, że fotografia kulinarna jest aż tak skomplikowana! Możecie mi wierzyć lub nie, ale w mojej głowie wyglądało to naprawdę fajnie: ja w fartuszku gotująca, robiąca sprawnie zdjęcia, popijająca ulubione czerwone wino i wrzucająca wszystko na bloga, gdzie czytelnicy będą zachwycać się moim daniem. A wyszło jak zwykle… Jakby tego było mało tak bardzo skupiona byłam na mięsie i winie, że zapomniałam ugotować brokuły! Zorientowałam się dopiero, gdy moje scaloppine znalazło się już na talerzu, dlatego brokuły na zdjęciach są surowe. A miało być tak pięknie!

Muszę się jednak Wam czymś pochwalić!
Mimo przeciwności losu mięsko było przepyszne! Oblizałam się ja i oblizała się mama, która pochwaliła córeczkę!

Składniki:
• piersi z kurczaka
• 100g masła
• 1 kostka rosołowa
• 100ml wina białego wytrawnego
• mąka
• 300ml mleka

Jak przygotować?
• piersi kroimy na filety tak, by łącznie otrzymać cztery
• filety obtaczamy dokładnie w mące
• na patelni rozpuszczamy masło razem z kostką rosołową
• filety kładziemy na patelni i smażymy, pilnując, by nie zrobił się brązowy
• dolewamy wino, następnie mleko
• smażymy jeszcze przez chwilkę aż zrobi się sos



You Might Also Like

13 komentarzy

  • Odpowiedz
    Krzysztof Skrzypczyński
    5 października 2015 at 11:02

    Już wiem co dzisiaj przygotuję :)

  • Odpowiedz
    Dotee
    5 października 2015 at 11:44

    Zdjęcia piękne;) danie nie w moim stylu, ale za to nabrałam ochoty na wino;)

  • Odpowiedz
    orangenanu
    5 października 2015 at 14:01

    Pięknie podane smakuje jeszcze lepiej! :) Ale rzeczywiście Ci wyszło, a danie nie skomplikowane i łatwe do zapamiętania :) Ja jednak za bardzo nie jestem za alkoholowymi daniami, gdyż często podskoczenie gdzieś autem lub motocyklem ma swoje minusy w tym wypadku. Pozdrawiam :)

  • Odpowiedz
    Katsunetka
    5 października 2015 at 17:37

    Coś podobnego już kiedyś robiłam, ale bez mleka. Zdjęcia dodają klimatu, trochę mi pod koniec świeczek zabrakło, nie wiem czemu. :)

  • Odpowiedz
    Individualistic.pl
    6 października 2015 at 21:01

    Zjadłaś te brokuły Karola? :D

  • Odpowiedz
    mrsfox
    6 października 2015 at 22:25

    wyszło wspaniale!

  • Odpowiedz
    Anna Biłonoga (Missvain)
    8 października 2015 at 14:54

    musiało wyjść przepyszne! spróbuję zrobić, ale z indykiem, bo kury nie jadam. ;)

  • Odpowiedz
    photogroszki.pl
    9 października 2015 at 15:04

    hmm wygląda naprwdę smakowicie ;) muszę wykorzystać ten pomysł !

  • Odpowiedz
    Aleksandra Kazik
    12 października 2015 at 11:50

    Mam fioła na punkcie potraw z białym winem! Ale tego wina jeszcze nie próbowałam :)

  • Odpowiedz
    Ruda A
    12 października 2015 at 13:48

    Fotki wyszly super! Sama walcze z ta tematyka, bo mam strasznie ciemna kuchnie :( chcesz to kuknij i ocen u mnie rudanaslasku.blogspot.com
    A no i podejrzewam, ze reszta wina poszla na swietowanie udanego dania? :D

  • Odpowiedz
    Magda (lifebymada.pl)
    4 stycznia 2016 at 16:26

    Ja osobiście nie jem mięsa, więc to nie moja bajka. Ale zdjęcia pierwsza klasa. Zachęcają.:)

  • Odpowiedz
    pastelowyguzik
    4 stycznia 2016 at 16:36

    Super zdjęcia :)

  • Odpowiedz
    amelushka
    4 stycznia 2016 at 20:02

    Wygląda pysznie. Zachęciłaś mnie do wypróbowania przepisu. Tym bardziej, że teraz doceniam potrawy, które są łatwe i szybkie w przygotowaniu.

  • Leave a Reply