Wpis kurzył się w moich notatkach od pierwszej wizyty w Stanach Zjednoczonych, czyli dokładnie od listopada 2017 roku. Każda z podróży do jednego w moich ulubionych państw na świecie pokazywała mi coraz to nowsze zalety, cechy, rozwiązania, które były tak mocno kontrastowe do tych spotykanych w Polsce. Spisałam te pozytywniejsze, które zrobiły na mnie największe wrażenie i które chętnie widziałabym również tu u nas.
Ze względu na moją ogromną miłość do Stanów, przyznaję, że pewnie we wpisie nie jestem obiektywna przy niektórych punktach. Dlatego tym bardziej zachęcam do dyskusji! Może Ty też byłeś w Stanach i zauważyłeś coś, czego brakuje Polsce lub Polakom, a ja o tym nie napisałam? A może coś fajniejszego jest u nas? Taki wpis też mam w planach – o rzeczach, których Amerykanie powinni się uczyć od nas, ale o tym później.
Czego powinniśmy się uczyć od Amerykanów?
Łatwości mówienia komplementów i miłych rzeczy
Jestem tym faktem za każdym razem zszokowana! Podczas pierwszej podróży do Nowego Jorku w ciągu trzech dni usłyszałam od jakiegoś chłopaka, że mam świetne buty (były różowe, więc dziwne, że zwrócił uwagę), od pani ochroniarz przy stacji metra głośne „heyyy hooney” i szeroki uśmiech, a wszystkie panie obsługujące mnie przy kasie w sklepie zawsze były niesamowicie miłe i zagadywały rozmową. Skąd to się u nich bierze? Nie mam pojęcia. Ale w Polsce byłoby przyjemniej, gdyby obcy ludzie byli do siebie bardziej życzliwi, prawda?
Uśmiechu bez powodu
Kiedyś od kogoś usłyszałam, że Amerykanie są strasznie sztuczni, bo ciągle się uśmiechają, nawet gdy nie mają powodu. Idziesz ulicą, napotkasz przypadkowo czyjś wzrok to na 95% się do Ciebie uśmiechnie. I od razu Ty też się automatycznie uśmiechasz. I wszystko jest piękniejsze. Mnie się to niesamowicie podoba! Lepiej żyje się w miejscu, w którym wszyscy są mili i się do siebie uśmiechają.
Większego zaufania do ludzi
Zauważyłam, że USA ma to do siebie, że łatwiej ufa się ludziom. U nas z góry zakłada się, że ktoś chce Cię okraść, oszukać lub od razu musisz się tłumaczyć. Zwróciliście uwagę, że w Polsce ludzie nie patrzą sobie w oczy? Tam nie ma z tym problemu.
Niezwracania uwagi na innych
Ale w tym pozytywnym znaczeniu. Tam możesz iść środkiem ulicy ubrana w piżamę, kalosze, plastikową koronę i gwarantuję Ci, że nikt nie zwróci na Ciebie uwagi. A może nawet przybiją Ci piątkę i powiedzą, że nieźle wyglądasz. W Stanach, jeśli jesteś inaczej ubrany to znaczy, że wyrażasz siebie, a w Polsce jesteś dziwakiem. Nie zliczę, ile razy będąc w domu nie chciałam nałożyć na siebie zbyt kolorowych ubrań z obawy, co pomyślą inni.
Wrodzonej pewności siebie
Zawsze myślałam, że amerykańskie filmy są mocno przekoloryzowane. Jakie było moje zdziwienie, gdy podczas pierwszego road tripu po zachodnich Stanach co chwilę widziałam wywieszone flagi. Amerykanie wierzą, że rodzą się w najlepszym państwie. Przodują praktycznie w każdej dziedzinie. Jeśli ma powstać coś nowego, na pewno powstanie w Stanach lub są w stanie sprowadzić do siebie specjalistów z drugiego końca świata. Ciężko nie być pewnym siebie, gdy jest się przekonywanym na każdym kroku, że żyje się w wyjątkowym miejscu. My, Polacy, wiecznie słyszymy, że jesteśmy oszustami i alkoholikami. U nas świętuje się porażki, organizuje marsze, a tam świętują zwycięstwa i organizują parady. Widzicie różnicę?
Upraszczania sobie życia
Nie zdajecie sobie sprawy, jaka byłam zaskoczona, gdy zobaczyłam, że w Stanach nawet bankomat jest Drive Thru. I apteka, i Starbucks. I w sumie mają rację. Po co masz wychodzić z auta i wchodzić do apteki z innymi osobami z ryzykiem zarażenia, gdy potrzebujesz kupić leki? Bezpieczniej jest podjechać prosto pod okienko i wypłacić pieniądze niż narażać się na obrabowanie wracając do auta z bankomatu. Do tego szerokie miejsca parkingowe! Dlaczego u nas wydzielane są tak wąskie miejsca, a potem po zaparkowaniu auta nie możemy się przecisnąć między jednym a drugim samochodem?
Mądrych rozwiązań
Szczególnie jeśli chodzi o jazdę autem. Przykład? Jest ich kilka! Po pierwsze: wszystkie auta są w automacie, co jest zdecydowanie wygodniejsze dla każdego i co pozwala równo ruszyć na światłach (jak mnie to denerwuje w Polsce, że każdy rusza w innym tempie i mało ludzi przejeżdża na zielonym!). Po drugie: możliwość skręcania w prawo na czerwonym świetle, chyba że znak zabrania skrętu. ALE! W mieście Nowy Jork jest to zakazane. Po trzecie: sygnalizacje świetlne umieszczone są za skrzyżowaniem po przeciwnej stronie. Wtedy jeśli podjedziesz do wyznaczonej linii, nie musisz się wyginać i wychylać, by zobaczyć, czy już masz zielone światło. Po czwarte: zdecydowanie dłużej świeci się żółte światło. Dzięki temu jadąc z większą prędkością, nie musisz ostro hamować, by nie złamać przepisu i przejechać na czerwonym świetle. Po piąte: w San Francisco rzuciły mi się w oczy skrzyżowania ze znakiem stop – każdy musi się zatrzymać i rusza ten, kto przyjechał pierwszy. Dużo bardziej podoba mi się to rozwiązanie niż popularne u nas skrzyżowania równorzędne lub z pierwszeństwem, do których podjeżdżasz i musisz się rozglądać, kto ma pierwszeństwo, bo znaki często ukryte są za drzewami. Różnic ułatwiających jazdę i funkcjonowanie na drogach jest cała masa, ale tylko te rzuciły mi się w oczy do tej pory.
Niewymuszonego szacunku
Szczególnie jeśli chodzi o policjantów. W Polsce przekroczysz prędkość lub przejedziesz na czerwonym świetle, łapie Cię policja i wlepia mandat. Bierzesz go, płacisz i wkurzasz się na policjanta. W Stanach, gdy podjedzie do Ciebie policjant, od razu zaczynasz się bać. Najprawdopodobniej również wlepi Ci mandat, ale proste słowa „ej, gościu, nie rób tak więcej, bo mogłeś kogoś potrącić, a jedziesz z dzieckiem i mogła stać mu się krzywda” powiedziane przez poważną osobę w mundurze i policyjnym aucie zrobią większe wrażenie i na pewno je zapamiętasz. Warto obejrzeć sobie TEN filmik z sędzią ze Stanów Zjednoczonych. Myślicie, że większą karą byłby dla tego mężczyzny mandat czy zdanie sobie sprawy, że mógł skrzywdzić swoją rodzinę?
Kupowania w wielopaku
W USA praktycznie wszystko kupisz w wielopaku lub w dużym rozmiarze. Napoje, słodycze, lody pakowane po 12 sztuk i tak dalej. I mega mi się to podoba! Tam ulubiony szampon kupisz w opakowaniu 1-litowym, dwukilogramowe opakowanie sera żółtego w plastrach lub kilogramową paczkę M&M’sów. Po co masz kupować żel do mycia ciała w mini opakowaniu, skoro można kupić od razu 1,5 litra i mieć z głowy. :)
Obsługi klienta
Przykład? Robiąc zakupy w większych marketach najczęściej nie musisz martwić się o pakowanie zakupów. Przeważnie przy kasjerce zamontowana jest obrotowa półka z wieszakami, do których przymocowane są reklamówki i gdy tylko kasjerka zeskanuje produkt od razu pakuje go w zawieszoną na wieszaczku siateczkę. Zdażyło mi się też spotkać z wyznaczonymi do pomocy przy pakowaniu pracownikami. Amerykanie mają szeroką ofertę usług, wychodzą z założenia, że customer is always right i priorytetowo traktują satysfakcję klienta. W Polsce powoli zaczyna się to zmieniać i ewoluuje z roku na rok.
Stania w kolejkach
O matko! Jak mnie denerwuje to, że Polacy nie potrafią stać w kolejkach. W sklepach stoją parę centymetrów za Tobą, wjeżdżają wózkiem w Twój tyłek, bo boją się, że ktoś wciśnie się przed nich. Zwróciliście na to uwagę? W Stanach ludzie jednak trzymają jakąś odległość i nie wchodzą sobie na plecy.
Estetyki
Płoty oblepione banerami, każdy w innym stylu i totalnie „z innej parafii” – widok bardzo często spotykany w Polsce. Reklamy robione jakby w paint’cie z milionem kolorów i sześcioma różnymi czcionkami. Znacie to? Nie mogę powiedzieć, że w Stanach tego nie ma. Jest i to mnóstwo. Ale wszystko robione jest w klimacie tego, co znajduje się dookoła lub jest na tyle ładne, że nie szpeci. Plakaty mają dobrze dobrane czcionki, często też zabawne teksty i obrazki. Szyldy na płotach są idealnie wkomponowane w otoczenie (no chyba, że mowa o Times Square w Nowym Jorku – tam wszystko jest od czapy!). Osobiście uważam, że w każdym zakamarku na świecie powinien być ktoś, kto zajmuje się zatwierdzaniem projektów takich rzeczy, by wszystko do siebie pasowało, zgadzacie się? :)
Przykładów mam w swoich notatkach jeszcze sporo, ale długość napisanego posta zaczęła mnie przerażać. Chyba stworzę część drugą. Co o tym myślicie? Koniecznie dajcie mi znać, czy podczas Waszych podróży do Stanów też zwróciliście uwagę na te rzeczy i czy może powinnam coś jeszcze dopisać! :)
2 komentarze
lik czarter weekend
14 maja 2020 at 02:29Dużo z tych rzeczy uczy się człowiek w pracy i trudno się tego oduczyć od tak. Może jak bedziemy na poziomie USA w zarobkach to bedziemy milsi.
Lubie
25 listopada 2020 at 11:11Otwartość i zaufanie to na pewno cecha, której zazdroszczę Amerykanom. Tego zdecydowanie powinniśmy się od nich uczyć ;)